Śpiew chórów, kolędy i pastorałki, interpretacje dzieł literackich w wykonaniu aktora Teatru Współczesnego - to wszystko, wykonane w podniosłej oprawie, składało się na sobotnie "Misterium kolędowe", zorganizowane w szczecińskiej katedrze. Był to już 39 coroczny koncert odbywający się w ostatnią sobotę stycznia po to, aby przypomnieć słuchaczom świąteczny klimat.
Koncert kolęd i pastorałek wymyślił prof. Jan Szyrocki i do dziś tę tradycję kontynuuje CHAPS, czyli Chór Akademicki im. prof. Jana Szyrockiego Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie. Towarzyszyły mu Chór Słowiki 60, Chór Collegium Maiorum ZUT, Szczecińscy Instrumentaliści, solistka Sandra Klara Januszewska oraz aktor Przemysław Walich. Wszystko to pod batutą dyrygenta Szymona Wyrzykowskiego.
Koncert rozpoczął się z opóźnieniem ze względu na trwającą w katedrze mszę świętą. Nie zraziło to jednak słuchaczy, którzy cierpliwie czekali, aż muzycy i soliści pojawią się na scenie.
- Co by się stało, gdyby Chrystus się nie narodził? Może nie rozświetliłby naszych ciemności? Co by się stało z ludzkością, gdyby Chrystus nie wtargnął pośrodku czasu? - tymi słowami księdza Jana Kaczkowskiego rozpoczął swój występ Przemysław Walich. Zaraz potem rozległy się dźwięki organów i śpiew chóru wykonującego utwór "Anioł pasterzom mówił". Chórzystki wkroczyły na scenę-otłtarz przez główną nawę kościoła, trzymając w dłoniach świece. Każda z kobiet miała na sobie chusty w ludowe wzory. Kolejną kolędą była "Wśród nocnej ciszy".
- Cóż takiego Bóg w nas widzi? Czego od nas chce? Słyszeliśmy już wiele wyjaśnień. Tak naprawdę Bóg pragnie nas: naszego śmiechu, naszych łez, naszych marzeń, lęków, naszego serca - pytał John Eldredge w książce "Żyć mocniej" w interpretacji P. Walicha, zanim muzycy i soliści wykonali utwór "Jezus malusieńki".
Potem Przemysław Walich przeczytał fragment książki "Pięć lat kacetu" Stanisława Grzesiuka, opowiadający o obchodach Bożego Narodzenia w obozie koncentracyjnym. Chór wyśpiewał "Dzisiaj w Betlejem". Kolejny utwór, pastorałkę znaną z filmu "Miś" pt.: "Lulejże, mi lulej" zaśpiewała Sandra Klara Januszewska. Wśród wielu wykonanych w trakcie misterium utworów były także między innymi: "Mizerna, cicha", "Hej, w dzień narodzenia", "Gdy się Chrystus rodzi" oraz pastorałki śpiewane w języku angielskim. Przemysław Walich czytał fragmenty z "Kwiatków Jana Pawła II", "Nowych patyków i patyczków" ks. Jana Twardowskiego czy książek ks. Jana Kaczkowskiego. Na scenie pojawili się także kolędnicy z gwiazdą betlejemską i turoniem. Ponad godzinny koncert zakończył się owacjami na stojąco. Dyrygent Szymon Wyrzykowski wyszedł wtedy do publiczności i zaprosił do wspólnego zaśpiewania ostatniej kolędy - "Cichej nocy". Chórzystki i chórzyści stanęli wokół publiczności, ponownie trzymając świece.
"Misterium kolędowe CHAPS" miało podniosły i refleksyjny nastrój. To zasługa zarówno wspaniałych aranżacji muzycznych, jak i recytacji w wykonaniu Przemysława Walicha. Publiczność, która wypełniła kościół św. Jakuba po brzegi, z pewnością doceniła wybór kolęd i pastorałek - tych bardziej, jak i mniej znanych. Bardzo ciekawa była również oprawa całego widowiska - wejście chóru, ludowe akcenty, pojawienie się kolędników, wreszcie wyjście Szymona Wyrzykowskiego do publiczności.
Koncert kolęd i pastorałek to projekt artystycznie przemyślany.
– Projekt ma swoją „konstrukcję”. To, co w nim najlepsze, jest każdego roku udoskonalane, powtarzane. Publiczność tego oczekuje. Najpiękniejsze kolędy wszyscy dobrze znają. Nie chodzi więc o chęć posłuchania czegoś nowego, ale przypomnienie sobie tej świątecznej atmosfery - mówił Szymon Wyrzykowski w rozmowie z "Kurierem Szczecińskim". – Widzowie usłyszą opracowania kolęd Romualda Twardowskiego, które napisał specjalnie i które trącają lekko wschodnią nutą. Jeśli chodzi o tradycyjne kolędy, to czasami pozwoliłem sobie trochę poszaleć, szukać nowych nawiązań – czy to do Jana Sebastiana Bacha, czy innych kompozytorów.
Aranżacje na chóry i solistkę stworzył w poprzednim roku. Podczas misterium zagrały instrumenty: trąbka, perkusja oraz organy, na których zagrał Jan Kępiński, pierwszy organista katedry. ©℗
Tekst i film Agata Jankowska