W sobotę 22 kwietnia w Operze na Zamku w Szczecinie odbędzie się premiera „Trubadura” Giuseppe Verdiego pod kierownictwem muzycznym Jerzego Wołosiuka. Choć akcja utworu dzieje się w XV wieku, za sprawą reżyser Barbary Wiśniewskiej widzowie będą mogli nie tylko odkryć arcydzieło na nowo, ale także odnaleźć w nim bliskie sobie wątki.
Miłość, zazdrość, nienawiść, tragiczna śmierć i doświadczenie traumy przenoszonej z pokolenia na pokolenie. Wszystko to w takt muzyki Verdiego, z wysuwającym się na pierwszy plan chórem. Widowisko dopełnią wyjątkowe kostiumy i nowoczesna scenografia, ponieważ opera, choć osadzona akcją w XV wieku, ma opowiadać o zupełnie współczesnych problemach.
– Jest to tytuł wypełniony emocjami i przede wszystkim te emocje były dla nas kluczem w myśleniu o postaciach i w wykonywaniu tego dzieła. Istnieje opinia, że libretto „Trubadura” jest skomplikowane, że historia, którą opowiadają nasi główni bohaterowie, nie jest prosta, nie jest linearna. Staraliśmy się przeprowadzić widza przez tę historię, żeby zrozumieć zarówno ją, jak i emocje bohaterów – mówi Barbara Wiśniewska, reżyserka spektaklu.
– Sztuka daje nieprawdopodobną możliwość komunikowania się przez wieki, przenoszenia się w czasie. Kiedy wtopimy się w to misterium, które będzie się działo na scenie, zrozumiemy, że właściwie emocje, które nam towarzyszą, pewnie też towarzyszyły w jakimś stopniu tym bohaterom w XV wieku, ale są one pokazane nieco innym językiem – dodaje Jacek Jekiel, dyrektor Opery na Zamku.
Widz już od pierwszej sceny zanurzany jest we fragmenty opowieści z przeszłości, poznając motywy głównych postaci: Hrabiego oraz trubadura Manrico, którzy będą walczyć o względy Leonory. Przedstawiana jest także przybrana matka trubadura Azucena, która skrywa sekret zmieniający całkowicie początkowy wydźwięk historii. Z romantycznych uniesień przechodzimy do tragicznego w skutkach trójkąta miłosnego, zemście wędrującej przez pokolenia i traumie zakorzenionej tak głęboko, że nie jest pewne, czy można ją przerwać.
– Mamy tutaj bohaterów, których życie naprawdę jest na ostrzu noża, jeśli chodzi o miłość, o to jak postrzegają zazdrość, czym jest życie i śmierć. Poczuliśmy, że amplituda tych emocji wypływa nie tyko z tego, jakimi uczuciami się darzą, ale z tego jaki bagaż spadł na nich ze względu na tę sytuację rodzinną. Dopiero w XX wieku zaczęliśmy się zastanawiać, jaka trauma może być przenoszona na naszych rodziców, a z nich na nas – wyjaśnia dramaturg Marcin Cecko.
Premiera spektaklu odbędzie się w sobotę 22 kwietnia o g. 19, a kolejny raz spektakl będzie grany dzień później, w niedzielę o g. 18.
– Mam nadzieję, że po tych czterech aktach, które będą państwo mogli przeżywać razem z nami już w najbliższą sobotę, każdy będzie mógł wyjść z różnymi refleksjami na temat tego wielkiego dzieła – mówi Anna Bańkowska, członek zarządu województwa zachodniopomorskiego. – Jak widać w spektaklu, skomplikowane losy poprzednich pokoleń mogą wpływać na przyszłość kolejnych. Mamy nadzieję, że będą państwo równie zachwyceni jak my po próbach, które trwają już od wielu tygodni. ©℗
Tekst i fot. Magdalena KLYTA