Wtorek, 16 lipca 2024 r. 
REKLAMA

Pisarz na tropie tajemnic Pomorza

Data publikacji: 05 stycznia 2019 r. 15:49
Ostatnia aktualizacja: 07 stycznia 2019 r. 08:41
Pisarz na tropie tajemnic Pomorza
 

Pomorze Zachodnie potrzebowało takiego pisarza. Szczecin oraz nasz region kryją wiele tajemnic, które zasługują na to, żeby stać się tłem dla fabuły dobrej powieści. I tę niszę znalazł właśnie Leszek Herman, architekt i znawca historii. W swojej najnowszej powieści „Biblia diabła” jego bohaterowie ruszają szlakiem historycznych tajemnic Szczecina, Kamienia Pomorskiego oraz różnych zakątków wyspy Wolin. W naszej redakcji z satysfakcją odnotowaliśmy fakt, że jednym z ważnych wątków powieści jest dziennikarskie śledztwo w sprawie zaginionych skarbów z kamieńskiej katedry, które prowadziliśmy dwa lata temu.

Leszek Herman szybko zyskał sympatię Czytelników. Jego debiutancka powieść „Sedinum” zbierała entuzjastyczne opinie, a kolejna, „Latarnia umarłych”, pozwalała żywić nadzieje, że polska literatura popularna ma swojego Dana Browna. I choć jest to chwytliwe porównanie, to wielbiciele twórczości szczecińskiego pisarza uważają, że jest on znacznie ciekawszy niż autor „Kodu Leonarda da Vinci”. Swoją najnowszą książką o prowokacyjnym tytule „Biblia diabła” L. Herman potwierdza wysoką formę pisarską. Trzy powieści w nieco ponad trzy lata. Kolejna część cyklu już powstaje. Dlaczego wcześniej nie usłyszeliśmy o szczecińskim architekcie jako o pisarzu?

– Zawsze lubiłem język polski. Chciałem nawet studiować filologię polską, ale wybito mi to z głowy. „Co ty, chłopie, będziesz po tym robił?” – usłyszałem. W ten sposób padło na architekturę. Nie miałem potrzeby pisania książek. Do czasu – mówi „Kurierowi” Leszek Herman.

Jako architekt zajmował się konserwacją zabytków. Przez lata swojej pracy miał okazję poznać historię wielu niezwykłych obiektów, ale również ludzkie historie, które się z nimi wiązały. Pojawił się pomysł na cykl felietonów, które miały się ukazywać na stronie internetowej. Skończyło się jednak na książce. Powstało „Sedinum” i… pomysły na nowe opowieści. ©℗

Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 4 stycznia 2019 r.

Tekst i fot. Bartosz Turlejski

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

nie nowoczesny
2019-01-07 08:39:22
słabizna totalna
Jarun
2019-01-06 12:24:40
Ot taki powiatowy Dan Brown i cykl: Kod Leonarda da Vinci, Anioły i Demony, Zaginiony symbol. Przez "Sedinę" nie przebrnąłem, chyba ze 30 stron więc nie krytykuję. Oczywiście będzie "wielkim pisarzem" gdyby komuś zechciało się sfilmować. Wówczas nastąpią ochy i achy, nagrody i dmuchanie w trąbę, że Nobel należy się temu pisarzowi.
nelcia
2019-01-05 23:07:21
Podobnie jak dla poprzedników Sedinum- fantastyczna, z ochotą podeszłam do Latarni i spasowałam po kilku stronach, po kilku podejściach i 1/3 książki do przebrnięcia. Do Biblii kilka podejść, niezbyt wciąga.
jeszcze krócej
2019-01-05 22:24:39
"Sedinum" genialna,"Latarnia umarłych"- pierwsze kilkadziesiąt stron tak mnie zawiodło, zmęczyło, że tego już nie skończę.
Krótko
2019-01-05 20:01:55
A ja napiszę to co czuję. Pierwsza książka "Sedinum" przynajmniej dla mnie genialna. Druga "Latarnia umarłych" naciągana historia która pojechała na opinii pierwszej ale z nudów akceptowalna. Trzecia zaś "Biblia Diabła"... No ciężko zachować mi kulturę pisząc coś o niej. Pretensjonalny gniot. Tak jak "Sedinum" pochłonąłem w 3 dni to z "Biblią" męczę się już od mikołajek na które tą książkę dostałem. Po ponad miesiącu jestem na 300 stronie i co ciekawsze, jak dotąd nie doczekałem się w niej akcji. Gdyby nie to, że to prezent po prostu oddałbym tą książkę bibliotece, bo nie jest godna stać nawet oddzielona "Latarnią Umarłych" od "Sedinum". Ja osobiście się nie dziwię skoro co kilka miesięcy wypuszcza się kilkuset stronicową powieść i idzie na ilość nie na jakość. Na kolejną książkę mnie już Pan nie nabierze, po tym co dostałem w "Biblii Diabła". Zdecydowanie nie polecam.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA