Poniedziałek, 23 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Odejmować znaczy... dodawać

Data publikacji: 19 lutego 2016 r. 23:26
Ostatnia aktualizacja: 08 listopada 2018 r. 02:42
Odejmować znaczy... dodawać
Plakaty Lexa Drewińskiego mają niebywałą siłę oddziaływania... Fot. Ryszard Pakieser  

Znany, szanowany i licznie nagradzany za swoje prace Lex Drewiński, artysta mieszkający na co dzień w Berlinie, wykładowca szczecińskiej Akademii Sztuki, nie lubi uczestniczyć w wernisażach i wystawach swoich prac. Przesadna skromność, kokieteria, a może coś jeszcze innego? Nie, wygląda na to, że tak rzeczywiście jest, bo ten wybitny autor plakatów nie czuje się chyba dobrze w tłumie. A podczas wernisażu jego prac na ostatnim piętrze filharmonii było tłumnie. Zresztą, czy można się temu dziwić?

A czy można się dziwić temu, że na jego wystawę przyszło tak liczne grono szczecinian, którzy ciekawi byli tej retrospektywnej wystawy? Wypełnili obszerny hol filharmonii, a potem po krętych schodach (niektórzy, szczególnie ci starsi, z wyraźnym z trudem), wdrapali się na ostatnie piętro gmachu, w którym tradycyjnie już (to akurat bardzo się chwali) co miesiąc odbywa się wernisaż prac różnych artystów. Te wystawy można oglądać także podczas przerw w koncertach odbywających się w filharmonii, co jest, nie tylko moim zdaniem, ich dodatkową atrakcją. Ale do rzeczy.

Drewiński, który nie lubi wernisaży, jest bez wątpienia wybitnym artystą, a jego artystyczną pozycję podkreślają nie tylko liczne nagrody zdobywane na wystawach całego ziemskiego świata, ale także duży szacunek, jakim cieszy się wśród studentów garnących się pod jego pedagogiczne skrzydła. Być studentem w jego pracowni to splendor.

Artysta mówi, że „w plakacie odejmować to znaczy dodawać”. Dla kogoś z boku takie słowa mogą zakrawać co najmniej na przewrotność, ale to, jakby powiedzieli nasi dziadkowie czy rodzice, akurat „święte słowa”. Może nawet nie święte, tylko prawdziwe. Bo plakat im jest prostszy, tym mocniejszy. Im mniej, tym więcej... Tylko to mniej jest tak naładowane treścią głównego, a często tylko jednego komunikatu, jednej myśli, że ma niebywałą siłę oddziaływania. I to u Lexa Drewińskiego widać wyjątkowo wyraźnie.

Dwie ciemne ludzkie postaci na białym tle, tej samej wielkości, a nad jednym ciemnym korpusem dwie głowy, z tym że jedna od drugiej oddzielona jest kreską, co kojarzy się wręcz automatycznie ze statystyką i procentami.

Indiańska twarz, a na głowie duży pióropusz. Pod spodem dwie daty: 1492 i 1992. Pięćset lat od „odkrycia Ameryki” przez Kolumba. Amerykę odkrywano już znacznie wcześniej, ale nie o to tu chodzi, bo przecież te umowne daty oznaczają z jednej strony, przynajmniej tej oficjalnej, wielki rozwój nazwijmy to cywilizacji, z drugiej śmierć tej, która trwała o wiele dłużej. Skojarzeń z tymi datami i tym, niezwykle wymownym „obrazkiem”, jest zresztą znacznie więcej. Na kolejnym plakacie flaga USA. W górnej części pięknie rozpostarta i dumna, u dołu złożona w... trumnę. Czy trzeba taki plakat tłumaczyć? Robi niesamowite wrażenie i zmusza do niewesołych refleksji. Ale żeby nie było tylko o innym kontynencie i dalekim kraju. Inny plakat składający się z ze słów „To Nie My?” umieszczonych w na trzech „poziomach”. Między literą M a Y znajduje się C na innym tle. Coś w tym jest na rzeczy, prawda?

Marek OSAJDA

Na zdjęciu: Plakaty Lexa Drewińskiego mają niebywałą siłę oddziaływania...

Fot. Ryszard Pakieser

 

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Oooo !! Coś z Wałęsy ?
2016-02-20 15:00:40
przecież to forum aPOlityczne.
Czy można tego pana poprosić, żeby jak jego kolega od FRYGI
2016-02-20 11:26:36
postawił w Szczecinie jakąś nową rzeźbę ? Teraz np. STABILĘ na placu przed Urzędem Miejskim. Proszę !!

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA