Zbuntowani uczniowie, których trudno okiełznać i szkoła jako miejsce opresji nie tylko dla nich, ale także zatrudnionych tam nauczycieli. Temat stary jak system edukacji i wciąż aktualny. Spektaklem „Nienauczalni“, który miał premierę w sobotę Teatr Lalek „Pleciuga“ udowodnił, że przy ważnych tematach też można się znakomicie bawić i z refleksją pozostać na dłużej.
Długie brawa rozlegały się po drugiej już w tym sezonie artystycznym premierze w „Pleciudze“. Aktorstwo, choreografia, scenografia, muzyka a także przesycony popkulturowymi nawiązaniami tekst książki Gordona Kormana - to bardzo przemyślany koktajl, który widzom zaserwował reżyser Piotr Ratajczak.
Spektakl opowiada historię zderzenia się dwóch światów: znudzonego i rozczarowanego swym życiem nauczyciela (w tej roli świetny Mirosław Kucharski) oraz klasy nastoletnich uczniów „spisanych na straty“, którym przypięto łatkę nienauczalnych. Schematyczne? To prawda, że ten motyw mieliśmy już w „Stowarzyszeniu Umarłych Poetów“, „Młodych gniewnych“, „Panu od muzyki“ i wielu innych produkcjach. Jednak jest on wciąż ważny, w dodatku został ujęty w atrakcyjnej, chwilami komediowej, formie artystycznej. Warto też zauważyć wnikliwą obserwację rzeczywistości znakomicie oddaną przez aktorskie kreacje rozmaitych typów charakterów. Jest wśród nich dyrektorka szkoły - wyniosła manipulatorka (Danuta Kamińska), zinfantylizowana pedagog najmłodszych klas (Kasia Klimek), dysfunkcyjny chłopiec (Rafał Hajdukiewicz), pasjonatka mangi (Paulina Lenart-Majtas) i inne ważne postacie.
Spektaklem „Nienauczalni“ udało się niewątpliwie Teatrowi Lalek „Pleciuga“ wypełnić lukę w repertuarowej propozycji szczecińskich scen dla młodzieży młodszej, 12+, do której jest adresowany.
Elżbieta Kubera