Łona i Webber wystąpili w piątkowy (25 września) wieczór na szczecińskim Niebuszewie, w lokalu po niedawno zlikwidowanej restauracji "Dobre Rzeczy Na Słowackiego 14". To był prawdopodobnie przedostatni koncert duetu w tym roku (ostatni z kolei w sobotę w Warszawie). Z powodu pandemii i coraz większej ilości zakażeń na koronawirusa artyści zdecydowali się bowiem, że jesienną trasę klubową przenoszą na przyszły rok.
Duet wystąpił w ramach festiwalu Spoiwa Kultury. Wejściówki na ich koncert rozeszły się błyskawicznie, a lista rezerwowa chętnych była bardzo dłuuuga. Wieczór odbył się pod hasłem "Śpiewnik domowy kameralnie", bowiem była to podróż przez utwory z najnowszego, znakomitego wydawnictwa Łony i Webbera. W drugiej połowie kwietnia odbyła się bowiem premiera minialbumu artystów, zatytułowana właśnie "Śpiewnik domowy". Od kilku miesięcy furorę w internecie robi teledysk do piosenki z tej płyty - "Co tam mordo?”, w którym wystąpił Adam Kuzycz - Berezowski, aktor Teatru Współczesnego w Szczecinie. Utwór ten, z charakterystycznym bitem brazylijskiej samby, artyści wykonali też podczas piątkowego koncertu. Tego wieczoru szczególnie przejmująco zabrzmiało "Echo", piosenka o marcu 1968, ale ze szczecińskiej perspektywy, z tutejszymi bohaterami z Niebuszewa ("Lejb to tu, na Słowackiego, z rodziny niekiepskiej. Koledzy polscy, napisy na klatce niemieckie i ludowa władza, co do nieludowych imion zły ma przelot. Więc zamiast „Lejb” ojciec pisze „Leon”. (...) Aż przychodzi marzec. Ten, co tym metodycznym lotem wymazuje prawie wszystko z obu tych zwrotek i rozrzuca jakby się tym bawił: Hamburg, Sztokholm, Nowy Jork, Tel Awiw").
Tu warto wspomnieć, że wspomniana dzielnica Szczecina, Niebuszewo, jest wyjątkowa ważna w tym roku podczas Spoiw Kultury. Stała się bowiem miejscem kilku wydarzeń festiwalowych. To tu właśnie zainaugurowano imprezę w miniony wtorek, kiedy to w czterech miejscach ustawione zostały cztery bryły lodu (z zamrożonymi wewnątrz listami), pod adresami czterech osób, które tam mieszkały przed deportacją w 1940 roku. Potem ci ludzie trafili do transportów i nigdy do swoich domów nie wrócili. Autorki tej instalacji, zatytułowanej "Wprawka" (Weronika Fibich i Natalia Szostak), nawiązały do pierwszej - w państwie rządzonym przez nazistów - zorganizowanej deportacji z obszaru tzw. Starej Rzeszy, w której Żydów, obywateli państwa niemieckiego, wywieziono poza jej obszar, na tereny podbite. Stanowiła swoiste ćwiczenie, w celu osiągnięcia biegłości w przeprowadzaniu następnych wywózek odbywających się w kolejnych latach niemal w całej Europie.
(MON)
Fot. Ryszard Pakieser