Sobota, 27 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Malowane inaczej

Data publikacji: 26 stycznia 2019 r. 18:30
Ostatnia aktualizacja: 26 stycznia 2019 r. 18:30
Malowane inaczej
Fot. Anna Gniazdowska  

Dwoje wyjątkowych artystów pokazuje swoje obrazy w wyjątkowym miejscu. Jadwiga Markur malująca nogą oraz Walery Siejtbatałow malujący ustami spotkali się z wychowankami tanowskiego Domu Dziecka, by w tamtejszej galerii opowiedzieć o sobie i swojej twórczości.

Galeria w Domu Dziecka w Tanowie jest miejscem, gdzie dzieje się wiele. W ostatnich dniach na ekspozycji zawisły obrazy niepełnosprawnych malarzy – Jadwigi Markur i pochodzącego z Kazachstanu, a od lat mieszkającego w Szczecinie repatrianta Walerego Siejtbatałowa. Wernisaż wystawy był okazją do bardzo interesującego spotkania z artystami, którzy nie tylko odpowiadali na pytania dzieci, ale też zaprezentowali im, jak pracują.

Dzieci były pod ogromnym wrażeniem talentu swoich gości. Dopytywały ich m.in. o to, kiedy zaczęli malować.

– Kiedy poszłam na rentę, pomyślałam, że nareszcie się wyśpię – opowiadała z humorem Jadwiga Markur. – Ale kto lubi spać, ten śpi, a kto lubi być czynny, ten nie potrafi długo wylegiwać się w łóżku. Dzień, dwa pospałam, potem ogarnęła mnie nuda. Wtedy moja mamusia powiedziała: „Zamiast chodzić od okna do okna, zacznij malować obrazy”. Zaczynałam malować tak jak pisałam – trzymając pędzel między kikutem a brodą. Mama ułożyła mi blejtram na tapczanie, ja się położyłam obok, a że lubię malować od dołu do góry, więc to, co było namalowane, znalazło się zaraz na moich bluzeczkach. Efekty były wspaniałe – malowałam godzinę, a dwie mnie szorowano! Wtedy pomyślałam, czy nie zacząć malować nogą. I tak się stało.

Pani Jadwiga uświadamiała dzieciom podczas spotkania, że granice naszych możliwości wyznaczamy sobie sami. Warto marzyć i podejmować wyzwania. Ona na przykład chciałaby kiedyś odwiedzić Japonię, a także polecieć motolotnią.

– Wszystko przede mną! – mówiła.

Sparaliżowany od barków do stóp po nieszczęśliwym skoku do wody Walery Siejtbatałow przed wypadkiem nie malował w ogóle. Był fotografem. Dziś tworzy przez osiem godzin dziennie i ma imponujący dorobek artystyczny. Niepełnosprawni artyści nie tylko pokazali dzieciom, jak malują, każdy też z nich podarował tanowskiej placówce swój wybrany przez mieszkańców domu obraz.

Inicjatorem tej wystawy był Wojciech Szlachcikowski. To już drugie takie przedsięwzięcie organizowane przez niego w tym miejscu.

– Na pomysł zaproszenia do Tanowa tym razem dwojga wyjątkowych artystów wpadła moja żona Jolanta – mówi. – Ja go podchwyciłem i doprowadziłem do końca. Już mamy pomysły i nadzieje na kolejne takie spotkania. ©℗

Tekst i fot. Anna GNIAZDOWSKA

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA