Środa, 17 lipca 2024 r. 
REKLAMA

Festiwal literacki w Szczecinie. W sobotę było o jedzeniu i nie tylko

Data publikacji: 23 lipca 2022 r. 22:09
Ostatnia aktualizacja: 23 lipca 2022 r. 22:15
Festiwal literacki w Szczecinie. W sobotę było o jedzeniu i nie tylko
Fot. Dariusz Gorajski  

W Szczecinie trwa właśnie Fikuśny Festiwal Literatury. W sobotę gośćmi imprezy, w Ogrodach Śródmieście, byli autorzy wspólnej książki (znakomitej - polecam!) pt. "Królik po islandzku": Grzegorz Kasdepke i Hubert Klimko - Dobrzaniecki. 

Z racji, że w tej pozycji są opowiadania i wspomnienia dotyczące smakowania życia oraz wiele opowieści okołokulinarnych (a każdą wieńczą przepisy), podczas spotkania nie mogło oczywiście zabraknąć rozmów o gotowaniu. Z publiczności padło zatem pytanie o dania popisowe obu autorów.

- Bardzo lubię kuchnię śródziemnomorską. Kilka lat temu byłem w Toskanii, z żoną i przyjaciółmi. Ja tam gotowałem, co bardzo lubię. Zwłaszcza że okoliczności były bardzo przyjemne, bo podczas gotowania popijałem białe winko. Myślę, że przy herbacie tak dobrze by mi się nie gotowało - żartował Grzegorz Kasdepke. -  Oprócz mnie, było tam dwóch gotujących facetów, w tym pisarz Zygmunt Miłoszewski, z którym rywalizujemy na różne sposoby. Skurczybyk dobrze gotuje, zatem ciągle trwała rywalizacja, który z nas ugotuje coś bardziej zaskakującego i wyrafinowanego. Któregoś dnia, planując ostateczny atak na Zygmunta, żeby go pokonać, przyjrzałem się zieleninie, która obrastała ogród wokół domu, który wynajmowaliśmy. Nagle osłupiałem, bo wszędzie rosła szałwia. Przypomniałem sobie wtedy prosty przepis śródziemnomorski. Otóż należy liście szałwi zanurzyć w cieście naleśnikowym, oczywiście robionym na wodzie gazowanej. Następnie usmażyć po trzydzieści sekund po jednej i drugiej stronie, odsączyć, lekko posolić i już. Kiedy przyszło do podania naszych dań, poczekałem jak Zygmunt wniesie te swoje czterdzieści potraw i jak wszyscy się nimi pozachwycają, no i wreszcie wniosłem moje szałwie. To był absolutny nokaut. Moja żona była zachwycona, inne żony też, żona Zygmunta również. Bo smak mojej szałwi był genialny. 

Drugi z autorów opowiedział historię związaną z poszukiwaniem w Wiedniu, gdzie mieszka, dobrej jagnięciny.

- Uważam, że podstawą dobrej kuchni są dobre produkty. Uwielbiam jagnięcinę, ale ona jest najlepsza w Islandii, gdzie mieszkałem. Samo mięso jest tam tak dobre, że wystarczy piekarnik na 220 stopni, trochę oleju, cytryny, czosnku, rozmarynu - mówił Hubert Klimko - Dobrzaniecki. - Chciałem ten przepis powtórzyć w Wiedniu. Tam jagnięcinę można dostać głównie u Turków. Zatem poszedłem do Turka i zdziwiłem się, że jagnięcina, która tydzień wcześniej kosztowała 10 euro za kilogram, teraz kosztuje prawie dwa razy tyle. No to pytam sprzedawcy skąd taka podwyżka. A on na to, że zbliżają się święta wielkanocne. "To moje święta, a nie pana. Poproszę jagnięcinę w dobrej cenie" - odparłem. No i kupiłem za dwanaście euro. 

Jak podkreślali pisarze, mimo iż urodzili się pod innymi szerokościami geograficznymi, łączy ich chęć do smakowania życia w różnych aspektach. Tak właśnie powstała ich wspólna książka, która dla Grzegorza Kasdepki była pierwszą napisaną dla dorosłych. Jest autorem bowiem kilkudziesięciu opowieści dla dzieci,  ale dotąd nie napisał żadnej dla starszych czytelników.

Uwaga! W niedzielę w ramach festiwalu odbędzie się spotkanie pn. Co to znaczy bajkopisarz? - dla dzieci od lat 8. Gościem będzie wspomniany Grzegorze Kasdepke.

(MON)

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA