Rozwiązanie, by wszystkie hormonalne leki antykoncepcyjne – także pigułki ellaOne – były dostępne jedynie na receptę, to przywrócenie normalności w zakresie dostępu do tych środków – ocenił w czwartek minister zdrowia Konstanty Radziwiłł.
Minister był pytany w Warszawie o przyjęty przez rząd projekt dotyczący antykoncepcji awaryjnej oraz terapii w sytuacji zagrożenia życia.
– Z jakichś zupełnie trudnych do uzasadnienia powodów, wśród sporej liczby środków antykoncepcyjnych jeden dostępny był bez recepty. I mało tego, był dostępny również dla dzieci. To sytuacja, która jest nie do zaakceptowania – stwierdził minister, nawiązując do faktu, że osoby powyżej 15. roku życia mogą w myśl obowiązujących obecnie przepisów kupić ellaOne bez konieczności odbywania wizyty lekarskiej.
EllaOne to produkt antykoncepcyjny zawierający octan uliprystalu, przeznaczony do stosowania w przypadkach nagłych, aby zapobiec ciąży po odbyciu stosunku płciowego bez zabezpieczenia lub w przypadku, gdy zastosowana metoda antykoncepcji zawiodła. Środek został dopuszczony do obrotu w UE w 2009 r.; w styczniu 2015 r. Komisja Europejska zezwoliła na dopuszczenie go do sprzedaży bez recepty.
Partia Razem skrytykowała w czwartek decyzję rządu przewidującą objęcie obowiązkiem sprzedaży na receptę m.in. tzw. tabletek „dzień po” pod nazwą ellaOne. Rząd nie może decydować za kobiety, czy będą miały dzieci, czy nie – oświadczyły działaczki ugrupowania.
Marcelina Zawisza z Zarządu Krajowego Partii Razem oceniła na czwartkowej konferencji, że nowe przepisy w znaczący sposób ograniczą kobietom dostęp do antykoncepcji. – Dochodzi do sytuacji, w której ministerstwo ogranicza kobietom prawo do decydowania, kiedy będą matkami – podkreśliła. – Rząd nie może decydować za kobiety, czy będą miały dzieci, czy nie – wskazała.
Jej zdaniem zamiast ograniczać dostęp do antykoncepcji, należy położyć nacisk na to, żeby w szkołach były „przyzwoitej jakości zajęcia z edukacji seksualnej, żeby młodzi ludzie mogli się dowiedzieć, jakie są metody decydowania o swojej rozrodczości”.
– Rząd Beaty Szydło mówi, że robi to wszystko dlatego, że troszczy się o zdrowie kobiet. Przypominam: więcej niechcianych ciąż, to tak naprawdę więcej zabiegów przerywania ciąży, które w polskich warunkach wykonywane są w sposób nielegalny, z narażeniem życia i zdrowia kobiet – powiedziała Zawisza. Według niej działania Rady Ministrów „to nie jest troska, tylko hipokryzja”.
(pap)
Fot. Robert STACHNIK