MON zmieniło kierownictwo tworzonego wraz ze Słowakami Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO. Według premier Beaty Szydło to "nic nadzwyczajnego". Opozycja mówi o skandalu, po którym Polska traci wiarygodność w Sojuszu. To sprawa dla polskich władz - uznało NATO.
Wymiana kadry
Resort obrony poinformował w nocy, że pełnomocnik szefa MON ds. utworzenia Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO Bartłomiej Misiewicz wprowadził nowego p.o. dyrektora CEK płk. Roberta Balę do tymczasowych pomieszczeń CEK, użyczonych przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego. Misiewicz mówił, że miało to związek m.in. z tym, że dotychczasowy pełnomocnik płk Krzysztof Dusza został przed tygodniem odwołany. Wszczęto wobec niego postępowanie kontrolne, jeśli chodzi o dostęp do informacji niejawnych, co czasowo zawiesza dostęp do takich informacji.
- Musiał zostać odwołany - dodał Misiewicz. Według niego po zmianie ośrodek działa, a strona polska jest w kontakcie ze Słowakami, których tydzień temu poinformowano o zamiarze wymiany kadry.
- Żandarmeria Wojskowa ani nikogo nie wyprowadzała, ani nic nie wyważała - podkreślił Misiewicz, dementując doniesienia o przebiegu nocnych zdarzeń.
Sprawa polska
Płk Dusza uważa odwołanie za nieskuteczne, bo nie otrzymał decyzji ministrów obrony Polski i Słowacji, a taki jest wymóg. Słowacki premier Robert Fico nie chciał komentować sprawy, bo to "suwerenna sprawa Polski".
- Rozmawiałem ze stroną słowacką dzisiaj rano, jest w szoku po informacji o tym, co się dzieje u nas w Centrum - powiedział.
Według wiceszefa MON Bartosza Kownackiego CEK "przez ostatnie siedem dni było okupowane przez osoby do tego nieuprawnione, przez osoby, które nie wykonywały rozkazów ministra obrony narodowej i szefa SKW, uniemożliwiały wejście do pomieszczeń, które były przeznaczone pod to Centrum i w ten sposób uniemożliwiano jego certyfikację i uruchomienie". Zapowiedział postępowania dyscyplinarne i karne.
"To sprawa dla polskich władz. CEK w Polsce nie jest jeszcze akredytowane przy NATO. Generalnie, centra eksperckie są międzynarodowymi ośrodkami badawczymi, które są finansowane i obsadzane krajowo albo przez więcej krajów, i pracują razem z Sojuszem, ale nie są ciałami NATO" - podało biuro prasowe Sojuszu.
- Przychylam się do opinii NATO, które wydało komunikat, że wszystko jest w jak najlepszym porządku i nie widzę tutaj zupełnie żadnego powodu do tego, żebyśmy robili z tej sprawy sensację - dodała. Według PiS doszło do "rutynowej zmiany", której przyczyną było to, że funkcjonariusze CEK od tygodnia nie wykonywali rozkazów, a "histeria opozycji jest niepotrzebna".
Podważono wiarygodność Polski?
Były szef MON Tomasz Siemoniak (PO) nazwał akcję "absolutnym skandalem”, przez który Polska traci wiarygodność w Sojuszu.
- Chyba w historii NATO nie zdarzyło się coś takiego, żeby kraj członkowski zaatakował placówkę NATO - oświadczył. Dodał, że nocna akcja w CEK to działanie na szkodę Polski i prowadzi do utraty wiarygodności. (pap)
Wcześniejsza informacja:
Bezprecedensowa nocna akcja w Centrum Kontrwywiadu NATO to absolutny skandal, tracimy w wiarygodność w Sojuszu - oświadczył były szef MON Tomasz Siemoniak (PO). "W historii NATO nie zdarzyło się coś takiego, żeby kraj członkowski zaatakował placówkę NATO" - dodał.
Resort obrony narodowej poinformował w nocy, że pełnomocnik ministra obrony narodowej ds. utworzenia Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO Bartłomiej Misiewicz wprowadził nowego p.o. dyrektora CEK NATO płk. Roberta Balę do tymczasowych pomieszczeń CEK NATO użyczonych przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego. Misiewicz powiedział na piątkowym briefingu, że wprowadzenie nowego p.o. dyrektora CEK NATO odbyło się pokojowo i bez najmniejszego kłopotu. O realizacji poinformowano słowackich partnerów.
- Mamy wydarzenie ostatnich godzin - Antoni Macierewicz, który lubi czcić miesięcznice, jak widać postanowił uczcić miesięcznicę rządu pani premier Szydło bezprecedensową akcją. Chyba w historii NATO nie zdarzyło się coś takiego, żeby kraj członkowski zaatakował placówkę NATO - skomentował Siemoniak. Jak mówił "przedstawiciele ministra Macierewicza wyważyli drzwi i zdobywali Centrum Eksperckie Kontrwywiadu NATO - placówkę, która powstała w wyniku porozumienia rządów Polski i Słowacji ze wsparciem Kwatery Głównej NATO".
- Chcę w imieniu Polski przeprosić Słowację, ministra obrony Słowacji, premiera Słowacji, który był w to zaangażowany, głównodowodzącego sił NATO (w Europie) generała Breedlova, który był bezpośrednim promotorem powstania tego Centrum, bo dzieją się rzeczy bezprecedensowe. Tracimy w pośpiesznym tempie swoją wiarygodność w NATO - powiedział b. szef MON. Jak dodał "to już nie są żarty z bomby atomowej, czy żarty z doradcy <<dżedaja>>, ale bardzo poważne sprawy". Według niego akcja w CEK NATO odbije się bardzo szerokim echem.
- I jest przejawem kompletnej arogancji, bo takich spraw w taki sposób się nie załatwia. To wymaga rozmów międzynarodowych. I wszystko można rozwiązać drogą prawa, nie pod osłoną nocy, wyważając drzwi. To jest absolutny skandal - powiedział Siemoniak.
Pytany, jak powinno wyglądać postępowanie w takiej sprawie, b. szef MON odpowiedział, że powinny się odbyć rozmowy z ministrem obrony Słowacji, a także rozmowy w Dowództwie Sił Sojuszniczych NATO ds. Transformacji w Norfolk w USA, któremu CEK NATO "podlega w sensie funkcjonalnym, tak jak kilkanaście innych centrów eksperckich NATO".
- To jest placówka międzynarodowa, to jest placówka NATO, nie wolno w taki sposób robić, nawet jeżeli się ją ocenia negatywnie, nawet jeżeli jakaś osoba się nie podoba. To kompromituje Polskę - powiedział Siemoniak. Dodał, że jeśli minister obrony narodowej Antoni Macierewicz "uważa, że to jest normalne działanie, to strach się bać co się dalej będzie działo". (pap)