Szef Fundacji WOŚP Jerzy Owsiak jest winny wykroczenia polegającego na użyciu w miejscu publicznym słów nieprzyzwoitych - uznał w poniedziałek (23 października) Sąd Rejonowy w Słubicach (Lubuskie) i wymierzył mu karę nagany. Słowa Owsiaka padły na zakończenie 23. Przystanku Woodstock.
Dodatkowo Owsiak będzie musiał pokryć koszty postępowania w wysokości 100 zł i opłatę sądową w wysokości 30 zł. Wyrok nie jest prawomocny. Owsiak powiedział, że nie będzie się odwoływał i że uważa ten wyrok za sprawiedliwy.
- Teraz będę oczekiwał, że prawo będzie równe wobec wszystkich - dodał.
W uzasadnieniu wyroku sędzia Renata Sikorska powiedziała m.in., że "w przestrzeni publicznej, w miejscu publicznym takich słów używać nie wolno. Ten przepis art. 141 Kodeksu wykroczeń ma na celu (...) ochronę obyczajności społecznej. Wypowiadanie takich słów publicznie może bowiem urazić uczucia innych osób". Sędzia dodała, że chodzi nie tylko o ochronę obyczajności, ale przede wszystkim o ochronę języka polskiego przed nadmierną wulgaryzacją, "która w tej chwili jest powszechna i która postępuje" - podkreśliła.
Po ogłoszeniu wyroku Jerzy Owsiak powiedział: "Nie będę się odwoływał. Uważam ten wyrok za sprawiedliwy. Jeśli jest taki przepis, który nie pozwala - to nie pozwala. Albo prawo jest jasne albo prawo jest jakieś wyjątkowe. Mało tego. Teraz będę oczekiwał, że prawo będzie równe wobec wszystkich. To nie jest tylko problem Jurka Owsiaka, jest to problem bardzo wielu ludzi".
Owsiak stanął przed sądem obwiniony o popełnienie wykroczenia z art. 141 Kodeksu wykroczeń. Za takie zachowanie ów kodeks przewiduje ograniczenia wolności, grzywny do 1,5 tys. zł lub naganę. Podczas składania wyjaśnień przed sądem Owsiak nie przyznał się do winy tłumacząc, że przekleństwa wplecione w jego wystąpienie były formą artystycznej wypowiedzi, przekazaniem jego emocji i częścią utworu muzycznego odgrywanego na zakończenie festiwalu. Mówił także, że miał żal do urzędników, że po raz kolejny impreza miała status podwyższonego ryzyka, co generuje dodatkowe koszty i problemy. Zaznaczył, że przeklinając nie chciał nikogo obrazić i nie kierował tych słów do konkretnych osób. Podobnie argumenty wysuwał jego obrońca, mówiąc o formie przekazu artystycznego.
Oskarżyciel, którym była policjantka, wniósł o ukaranie obwinionego naganą. Adwokat i sam Jerzy Owsiak wnosili o uniewinnienie. Sąd po krótkiej przerwie ogłosił wyrok, uznając, że szef WOŚP popełnił wykroczenie.
(pap)
Na zdjęciu: Jurek Owsiak na sali sądowej
Fot. PAP/Lech Muszyński