Prezydent Karol Nawrocki poinformował, że rozmawiał w środę telefonicznie z prezydentem USA Donaldem Trumpem na temat wielokrotnego naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. Jak ocenił, rozmowy potwierdziły jedność sojuszniczą.
Fot. PAP/Leszek Szymański
„Przed chwilą rozmawiałem telefonicznie z prezydentem USA Donaldem Trumpem na temat wielokrotnego naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony, do którego doszło dziś w nocy. Rozmowa wpisuje się w szereg konsultacji prowadzonych przeze mnie z naszymi sojusznikami. Dzisiejsze rozmowy potwierdziły jedność sojuszniczą” - napisał Nawrocki na platformie X.
Prezydencki minister ds. międzynarodowych Marcin Przydacz mówił w środę wieczorem w telewizji wPolsce24, że rozmowa Trumpa z Nawrockim była bardzo dobra. - W szczegółach prezydent Nawrocki przekazał, co dokładnie wydarzyło się w Polsce (...) W odpowiedzi usłyszał twarde zapewnienia ze strony amerykańskiej co do solidarności sojuszniczej - powiedział.
Przydacz przekazał, że Trump miał podkreślać, że USA wspiera Polskę w obronie terytorium. - Ameryka twardo potwierdza swoje zaangażowanie we wsparcie sojusznicze Polski. W tym sensie prezydent Trump mówił: „jesteśmy z Polską, jesteśmy związani sojuszem i Polacy niczego się nie obawiajcie, jeśli coś zagraża waszemu bezpieczeństwu, to trzeba reagować” - relacjonował prezydencki minister.
Według Przydacza Trump miał też pochwalić zdolności polskich żołnierzy, ich reakcję i decyzję o strąceniu rosyjskich dronów. - To (...) zrobiło pozytywne wrażenie na naszych sojusznikach, bo jak mówi stara zasada, jeśli chcesz wsparcia sojuszniczego, najpierw musisz bronić swoich interesów (...) i samodzielnie mieć ku temu zdolności - podkreślał.
Zwrócił też uwagę, że jest przestrzeń, by w Polsce pojawiło się więcej wojsk amerykańskich, lecz wymaga to konkretnych działań, w tym zaangażowania ministerstw obrony i spraw zagranicznych. - Jeśli nie, to cała praca dyplomatyczna wykonana przez prezydenta mogłaby pójść na marne, a nasze bezpieczeństwo byłoby nieco mniej strzeżone - stwierdził Przydacz.
Szef kancelarii prezydenta Zbigniew Bogucki mówił wcześniej w Polsat News, że to już czwarta rozmowa prezydenta tego typu - po dwóch telekonferencjach w szerszym gronie, które odbyły się przed spotkaniem i po spotkaniu Trumpa z Władimirem Putinem na Alasce oraz po wrześniowej wizycie Nawrockiego w Stanach Zjednoczonych.
Zanim obaj liderzy odbyli rozmowę, Trump opublikował wpis na swoim portalu Truth Social, w którym - odnosząc się do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej - napisał: „O co chodzi z Rosją, naruszającą przestrzeń powietrzną Polski za pomocą dronów? Zaczyna się!”.
W nocy z wtorku na środę polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez rosyjskie drony. W ocenie wojska był to „akt agresji” i „bezprecedensowe zdarzenie”, które stworzyło realne zagrożenie dla bezpieczeństwa obywateli.
Premier Donald Tusk poinformował, że doszło do 19 przekroczeń przestrzeni powietrznej, a drony nadleciały również z kierunku Białorusi. Dodał, że w nocy pierwszy raz doszło do zestrzelenia rosyjskich dronów nad terytorium państwa NATO. Szef rządu poinformował też, że w swoich rozmowach m.in. z prezydentem Francji, kanclerzem Niemiec oraz sekretarzem generalnym NATO przyjął nie tylko wyrazy solidarności z Polską, ale przede wszystkim propozycje konkretnego wsparcia obrony powietrznej naszego kraju.
Na zdarzenie zareagowali przywódcy z całego świata; toczyły się liczne rozmowy na różnych szczeblach władz. Na wniosek Polski odbyły się konsultacje w ramach art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego. Art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego mówi, że „strony będą się wspólnie konsultowały, ilekroć, zdaniem którejkolwiek z nich, zagrożone będą integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo którejkolwiek ze stron”.
W związku z naruszeniem polskiej przestrzeni powietrznej charge d'affaires ambasady rosyjskiej w Warszawie została wręczona nota protestacyjna. - Mamy do czynienia z bezprecedensowym przypadkiem ataku nie tylko na terytorium Polski, ale też NATO i UE - podkreślił wicepremier, szef MSZ Radosław Sikorski.
***
Wcześniejsza informacja
Rozpowszechnianie rosyjskiej propagandy i dezinformacji w dzisiejszej sytuacji to działanie na szkodę państwa polskiego - podkreślił w czwartek premier Donald Tusk. Głupota, a tym bardziej polityczne poglądy, nie powinny być traktowane jako okoliczność łagodząca - stwierdził.
Fot. PAP/Paweł Supernak
W nocy z wtorku na środę, w trakcie ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez drony. Uruchomiono procedury obronne. Polskie i sojusznicze systemy radiolokacyjne śledziły kilkanaście obiektów; w przypadku tych mogących stanowić zagrożenie zdecydowano o neutralizacji. Wojsko i służby poszukują szczątków maszyn. Zgodnie z ostatnimi danymi MSWiA, znaleziono dotychczas pozostałości 16 dronów.
„Rozpowszechnianie rosyjskiej propagandy i dezinformacji w dzisiejszej sytuacji to działanie na szkodę państwa polskiego, wymierzone wprost w bezpieczeństwo Ojczyzny i obywateli. Głupota, a tym bardziej polityczne poglądy, nie powinny być traktowane jako okoliczność łagodząca” - napisał w czwartek rano na platformie X premier Donald Tusk.
O rozważne podejście do wszelkich informacji pojawiających się w Internecie apeluje wojsko. "Bądź spokojny, ale świadomy. Uwaga na dezinformację! W związku z bezprecedensowym atakiem dronów nad Polską obserwujemy wzrost dezinformacji w sieci – powtarzające się komentarze, fałszywe konta i narracje podważające skuteczność polskiej obrony oraz działań NATO" - zalecał w środę SGWP na platformie X.
"Apelujemy o rozważne podejście do wszelkich informacji pojawiających się w Internecie. Sprawdź ich źródło. Korzystaj z wiarygodnych portali. Nie powielaj komentarzy osób postronnych ani treści pochodzących z fałszywych kont. Nie daj się wciągnąć w dyskusje dotyczące bezpieczeństwa państwa – zaufaj tym, którzy go strzegą" - podkreśla SGWP.
O rozpowszechnianiu dezinformacji przez służby Rosji i Białorusi informował w środę m.in. wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski. - Ilość dezinformacji w sieci stale rośnie. Za tą zorganizowaną akcją stoi Federacja Rosyjska i służby Białorusi. Ma to promować narrację rosyjską dotyczącą tego, kto, po co i w jaki sposób doprowadził do tego, że drony znalazły się na terytorium Polski - powiedział Gawkowski. Szef MC wskazywał, że aktywność dezinformacyjna prowadzona przez rosyjskie i białoruskie służby ma przekierować odpowiedzialność za naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej na stronę ukraińską oraz dyskredytować działania podejmowane przez polskie wojsko i służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo.
O dezinformacji mówił w środę również wicepremier, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. - Pragnę podkreślić, że Polska ani NATO nie da się zastraszyć. To, czego wczorajszej nocy doświadczyli Polacy, na znacznie większą, bardziej tragiczną skalę, doświadczają prawie każdej nocy nasi ukraińscy sąsiedzi. Pamiętajmy o tym, okazujmy solidarność z Ukrainą, nie powtarzajmy rosyjskiej dezinformacji - powiedział. - To Rosja powinna wreszcie dojść do wniosku, że próba odbudowy ostatniego europejskiego imperium nie ma szans na sukces - podkreślił.
Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński informował, że uaktywniły się portale społecznościowe, które mają na celu siać strach, niepokój i zamęt. Jak wskazywał „jedne twierdzą, że nastąpiła już wojna, że Rosja napadła na Polskę, inne twierdzą i pokazują filmiki czy zdjęcia, gdzie polskie miasta zostały zaatakowane, gdzie w polskich miastach płoną drony, które tutaj spadły”. - Nie wierzmy w te bzdury, nie wierzmy w te fejki, w te kłamstwa, które media rosyjskie, białoruskie czy nawet w tym momencie ukraińskie wypuszczają takie fejkowe informacje - zaapelował Dobrzyński. Jak podkreślał, jedyne prawdziwe informacje są te, które pochodzą z oficjalnych źródeł polskich służb, polskiego rządu czy polskiego Ministerstwa Obrony Narodowej czy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Resort cyfryzacji podkreśla, że każdy powinien zachować szczególną ostrożność w związku z informacjami pojawiającymi się w przestrzeni publicznej – szczególnie w mediach społecznościowych.
Każdorazowo trzeba weryfikować źródła informacji i nie udostępniać materiałów z niesprawdzonych źródeł. Polskie służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo na bieżąco przekazują sprawdzone i potwierdzone informacje do opinii publicznej - zaznaczono.
***
Wcześniejsza informacja
Premier Donald Tusk poinformował w środę, że w nocy namierzono 19 naruszeń polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. Zestrzelono te, które stanowiły bezpośrednie zagrożenie. MSWiA poinformowało, że według stanu na godz. 20:00 znaleziono szczątki 16 dronów.
W nocy z wtorku na środę rosyjskie drony wielokrotnie naruszyły polską przestrzeń powietrzną. Szczegóły przedstawił przed południem w Sejmie premier Donald Tusk.
Poinformował, że o godz. 22.06 we wtorek Wojsko Polskie miało informację o rozpoczęciu zmasowanego ataku powietrznego z użyciem dronów i rakiet ze strony Rosji na Ukrainę.
– W związku z tym Dowództwo Operacyjne podniosło gotowość sił i środków w operacji Wschodnia Zorza. Oprócz systemów naziemnych do działań w powietrzu aktywowano samoloty wczesnego ostrzegania typu Saab i AWACS. Było to działanie sojusznicze w ramach NATO. W przewidywany rejon działania skierowano dwa myśliwce F-35 i dwa F-16, śmigłowce Mi-24, M-17 i Black Hawk – przekazał premier.
Pierwsze naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej zanotowano około godz. 23.30 we wtorek, a ostatnie około godz. 6.30 w środę. Premier przekazał, że zanotowano i precyzyjnie namierzono 19 naruszeń przestrzeni powietrznej, jednak nie są to ostateczne dane. Podkreślił, że po raz pierwszy w czasie tej wojny spora część dronów nadleciała nad Polskę bezpośrednio z Białorusi.
Drony, które stanowiły bezpośrednie zagrożenie – co najmniej trzy – zostały zestrzelone przez polskie i sojusznicze lotnictwo – przekazał szef rządu, ale zastrzegł, że te dane mogą się zmienić. Ostatni dron został zniszczony o godz. 6.45.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji w komunikacie informowało, że według stanu na godz. 20 znaleziono szczątki 16 dronów. Odnaleziono je w miejscowościach na terenie pięciu województw. W woj. lubelskim: Czosnówka (pow. bialski), Cześniki (pow. zamojski), Wyryki (pow. włodawski), Krzywowierzba-Kolonia (pow. parczewski), Wohyń (pow. radzyński), Wielki Łan (pow. włodawski), Zabłocie-Kolonia (pow. bialski), Wyhalew (pow. parczewski), Bychawka Trzecia (pow. lubelski). W woj. mazowieckim drony znaleziono w Nowym Mieście nad Pilicą (pow. grójecki) i na terenie gminy Korytnica, między miejscowościami Radiany i Sewerynów (pow. węgrowski), w woj. świętokrzyskim w Czyżowie (na pograniczu powiatów buskiego i staszowskiego), Sobótce (pow. opatowski) i Smykowie (pow. konecki), w woj. łódzkim w Mniszkowie (pow. opoczyński), a w woj. warmińsko-mazurskim – w miejscowości Oleśno (pow. elbląski).
Wcześniej rzeczniczka MSWiA Karolina Gałecka informowała o znalezieniu szczątków jednego pocisku. W miejscach znalezienia szczątków pracują służby i prokuratura.
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wydało w środę alert dla siedmiu województw w związku z nocnym naruszeniem polskiej przestrzeni powietrznej. To województwa: lubelskie, podkarpackie, podlaskie, mazowieckie, łódzkie, świętokrzyskie i małopolskie. RCB zaapelowało o informowanie służb o dronach i miejscach ich upadku. (PAP)