To piwo, a nie wysokoprocentowe wyroby alkoholowe, ponosi największą odpowiedzialność za to, że obecnie konsumpcja alkoholu w Polsce zbliża się do najwyższego poziomu z czasów PRL – uważają przedstawiciele firm zrzeszonych w Związku Pracodawców Polskiego Przemysłu Spirytusowego.
– Mitem rozpowszechnianym przez branżę piwną jest stwierdzenie, że to wyroby spirytusowe, szczególnie te w małym formacie są odpowiedzialne za wzrost konsumpcji alkoholu w Polsce, za rozpijanie Polaków. Obalimy ten mit opierając się o bardzo solidne dane – powiedział Witold Włodarczyk, prezes Zarządu ZP PPS.
Stwierdzenie to zostało poparte danymi Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, według których piwo odpowiada już niemal za 2/3 spożycia czystego etanolu rocznie w naszym kraju. Z kolei Nielsen (Panel Handlu Detalicznego) podaje, że w Polsce w ciągu roku wypija się ok. 256 mln litrów wódki i aż 3,2 mld litrów piwa, czyli 12,4 razy więcej.
– Widzimy te gigantyczną dysproporcję, jeśli chodzi o wolumeny. Pomysłem branży browarniczej na dalsze zwiększenie spożycia piwa jest atak na małe formaty, czyli tzw. małpki (90-100 ml). Bo jeśli konsument nie będzie mógł ich kupić, wtedy automatycznie przejdzie na piwo – stwierdził Marek Sypek, dyrektor generalny Stock Polska. – Słyszeliśmy, że dziennie sprzedaje się ok. 3 mln małpek, a tak naprawdę jest to ok. 800 tysięcy. Piwa sprzedaje się 8,7 mln litrów dziennie, czyli 17 mln półlitrowych butelek piwa każdego dnia. W przysłowiowej małpce jest tyle samo alkoholu co w litrze piwa – uzupełnił. Jak podkreślił w niemal 25 proc. jest to piwo o wysokiej zawartości alkoholu – większej niż w tzw. małpce.
– Rynek alkoholowy w Polsce jest zdominowany przez branżę piwną, co wynika z uprzywilejowanej pozycji tej branży w zakresie podatku akcyzowego – powiedział Witold Włodarczyk, prezes Zarządu ZP PPS. – Jest to również efektem tego, że producenci piwa, jako jedyni wśród producentów napojów alkoholowych, mają możliwość reklamowania swoich wyrobów. Ponadto proponowane są następne rozwiązania, które będą tę branżę preferować w kolejnym obszarze – dodał odnosząc się do projektu wprowadzenia od 1 kwietnia 2020 r. opłaty 1 zł od mocnych alkoholi w małych opakowaniach (tzw. małpkach).
Krzysztof Kouyomdjian, dyrektor ds. Relacji Zewnętrznych CEDC zwrócił też uwagę na powszechne naruszanie przez branżę piwną zasad ustawy o wychowaniu w trzeźwości – w zakresie dotyczącym reklamy.
– Dzisiaj branża piwna dzięki otrzymaniu fantastycznych możliwości reklamowania się, wykreowała obraz piwa, jako napoju, który nie zawiera alkoholu – powiedział Kouyomdjian. – W ustawie jest jednak pewien zapis precyzujący, czego reklama piwa nie powinna zawierać. Piwo nie powinno być łączone ze sprawnością fizyczną, nie może wywoływać skojarzeń z atrakcyjnością seksualną, z relaksem i wypoczynkiem. Tymczasem nie jest to przestrzegane.
Kurier PAP
Fot. Dariusz Gorajski