W lutym odbyła się w Szczecinie konferencja dotycząca nowych kierunków rozwoju polskiego przemysłu stoczniowego. Uczestniczył w niej minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk. Na spotkaniu poinformowano m.in. o planach dokapitalizowania Stoczni Szczecińskiej.
Niedawne przejście państwowych stoczni z Ministerstwa Obrony Narodowej pod nadzór Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej rozpoczyna nowy rozdział w działalności tych zakładów. Morskiemu resortowi podlega również Fundusz Rozwoju Spółek, który dysponuje odpowiednim kapitałem umożliwiającym restrukturyzację lub odtworzenie infrastruktury stoczniowej. To FSR jest obecnie właścicielem m.in. Stoczni Szczecińskiej i Morskiej Stoczni Remontowej „Gryfia”.
Minister Gróbarczyk powiedział, że dla MGMiŻŚ priorytetowym zadaniem było przejęcie od MON-u najważniejszych polskich stoczni. To się już dokonało, zatem obecnie można myśleć o rozpoczęciu konkretnych zadań przez te zakłady. Najważniejszym z nich jest budowa w Szczecinie promu typu ro-pax dla Polskiej Żeglugi Bałtyckiej.
Wiceprezes PŻB Andrzej Wróblewski dodał, że inwestycja ta jest mocno spóźniona, co do tej pory związane było głównie z problemami na płaszczyźnie współpracy pomiędzy Gryfią a konsorcjum projektowym, odpowiedzialnym za wykonanie projektu technicznego jednostki.
– Ale mam nadzieję, że po przejściu stoczni do FRS uda nam się częściowo to opóźnienie nadrobić – stwierdził A. Wróblewski. – Projekt techniczny, który został przygotowany w zakresie przedklasyfikacyjnym, został ukończony w roku ubiegłym, natomiast zmiana formuły z „zaprojektuj i zbuduj” na „zbuduj według projektu” daje nam nowe możliwości związane z wyborem dokumentacji na dalszym etapie zaangażowania.
Na spotkaniu mówiono, że jeśli chodzi o miejsce budowy nowych promów, to w Szczecinie wchodzi w grę jedynie Stocznia Szczecińska, która ma odpowiednią pochylnię do wykonania prac produkcyjnych czy montażowych. Zakład ten mozolnie odbudowuje swój potencjał i co ważne, jest stabilny finansowo (brak zadłużenia). Funkcja FRS może się tu więc ograniczać do dokapitalizowania tego podmiotu w celu stworzenia nowej infrastruktury potrzebnej do budowy dużych statków.
– Chociaż ro-paxy nie są może tak drogie jak cruisery, bo ich koszt jest rzędu 150-250 mln euro, ale podobnie jak cruisery mają dużą tzw. część dodaną, czyli wyposażenie i to głównie wytwarzane przez producentów europejskich – podkreślił Marian Krzemiński, prokurent FRS. – To jest więc nasz rynek i nasi dostawcy. Duże stocznie europejskie są obecnie zajęte na wiele lat produkcją cruiserów, jest więc szansa, że ro-paxy mogłyby powstawać w Polsce. Kiedy rozmawiamy z projektantami niemieckimi czy duńskimi, mówią nam, że jeśli w Szczecinie zostanie zbudowany choćby jeden ro-pax i będziemy go mogli pokazać, to następnego dnia ustawi się tutaj kolejka chętnych armatorów do podpisania kolejnych kontraktów eksportowych.
Zdaniem przedstawiciela FRS, powodzenie powrotu Szczecina do budowy dużych statków zależy od skali. Chodzi więc o to, żeby to nie był tylko jeden ro-pax, ponieważ tylko przy zagwarantowanej produkcji przynajmniej na kilka lat można będzie ściągnąć tu inżynierów i wykwalifikowanych stoczniowców. Przekładając to na portfel zamówień – co najmniej cztery zagwarantowane promy dla jednej stoczni są niezbędnym warunkiem sukcesu. Przy większej skali produkcji można by również zaangażować do produkcji ro-paxów stocznię Crist, pracującą na dawnym majątku Stoczni Gdynia. Tylko te dwa zakłady w Polsce – Stocznia Szczecińska i Crist – są przystosowane do budowy ro-paxów o długości powyżej 200 m.
– Mamy już gotowy projekt techniczny, czas teraz na wykonanie projektu roboczego – mają go wykonać firmy lokalne – poinformował M. Krzemiński o pracach związanych z budową pierwszego promu. – Wykonanie takiej dokumentacji to ok. 6 miesięcy. W tym samym czasie będzie prowadzone dokapitalizowanie stoczni oraz będą tam wykonywane kolejne inwestycje, w tym w pierwszej kolejności w ciąg spawania płatów. Będzie poprawiana infrastruktura techniczna oraz zostanie przygotowany plan zatrudnienia dla projektu. Sama budowa promu ma się rozpocząć jeszcze w tym roku.
Pytany o plany dokapitalizowania Stoczni Szczecińskiej przez FRS, M. Krzemiński podał, że na dokończenie ciągu spawania płatów stocznia otrzyma 28 mln zł, a docelowo do zakładu tego trafi z FRS na odnowienie lub unowocześnienie infrastruktury aż 300 mln zł. W ten sposób Stocznia Szczecińska uzyska jeden z najwyższych kapitałów wśród polskich stoczni. ©℗
(ek)
Na zdjęciu: Konferencja stoczniowa w Szczecinie
Fot. MGMiŻŚ