Co roku Czytelniczka z południa Polski dzwoni do władz Dziwnowa i naszej redakcji z postulatem, by ratownicy na plaży w Łukęcinie mieli swoje stanowiska we wschodniej części miejscowości, a nie tak jak obecnie przy centralnym zejściu.
Zgodnie z umową zawartą pomiędzy gminą Dziwnów a Wodnym Ochotniczym Pogotowiem Ratunkowym sześciu ratowników ma strzec 200-metrowego odcinka zlokalizowanego przy zejściu na plażę na wysokości ośrodka wczasowego „Wrzos” przy ul. Słonecznej. Do tej strzeżonej plaży, na której zgodnie z uchwałą radnych znajduje się baza ratowników, prowadzi leśna droga od ulic Morskiej i Spacerowej.
W międzyczasie we wschodniej części Łukęcina powstało wiele apartamentów mieszkalnych, domów wczasowych i domków wypoczynkowych. Nic dziwnego, że plaża tam się zaludniła, ale nie ma na niej ratowników. Gminy po prostu nie stać na zabezpieczenie całej plaży ratownikami.
Podobna sytuacja jest w innych rejonach naszego Wybrzeża, gdzie ratowników brakuje. Jest wiele odcinków plaż niestrzeżonych, na których kąpią się wczasowicze. I ludzie tam wypoczywają.
Jak nam powiedział burmistrz Dziwnowa Grzegorz Jóźwiak, na terenie gminy strzeżone są dwa kilometry plaży. Samorząd nie jest w stanie zabezpieczyć wszystkich odcinków, gdzie są plażowicze. Bo to kosztuje. W przypadku Łukęcina jest inne wyjście. We wschodniej części miejscowości jest wiele ośrodków, które mają bazę gastronomiczną, gdzie mogliby stołować się ratownicy. Ba, nawet można by znaleźć dla nich kilka miejsc noclegowych.
Właścicielem jednego z ośrodków jest tutejszy sołtys, który prowadzi na plaży handel w potężnym namiocie. Jest to tzw. mała gastronomia i napoje z piwem włącznie. U jednych wywołuje to negatywne emocje (jak u naszej Czytelniczki), ale przecież tak jest na całym świecie, że piwo sprzedaje się na plaży. A nawet mocniejsze alkohole.
* * *
Właściciele ośrodków wypoczynkowych we wschodniej części Łukęcina powinni się porozumieć między sobą i gminą, by w przyszłym sezonie zatrudnić także w tej części plaży ratowników. Ale do tego trzeba nieco dobrej woli. Ratownicy, którzy pilnują plaży w Łukęcinie, od wielu lat stołują się w tutejszym „‚Wrzosie”, w zamian pilnują na plaży kolonistów, którzy wypoczywają w tym ośrodku. Zadowolone są obie strony. ©℗
Tekst i fot. M. Kwiatkowski
Na zdjęciu: Na tej części plaży w Łukęcinie nie ma ratowników.