Wtorek, 16 lipca 2024 r. 
REKLAMA

Problemem są Niemcy

Data publikacji: 27 września 2018 r. 12:27
Ostatnia aktualizacja: 27 września 2018 r. 12:27

Jeśli znów coś nie tak dzieje się między Niemcami a Polakami, w debatach o stosunkach polsko-niemieckich odpowiedzialnością za to chętnie wini się aktualną polską politykę. Czy rzeczywiście w tym jest przyczyna?

Niemiecka piosenkarka Namika wylansowała latem w Niemczech swój wakacyjny przebój „Je ne parle pas français”. W tej niemiecko-francuskiej piosence, śpiewanej oczywiście po francusku i niemiecku, towarzyszył jej francuski raper Black M. Czy byłby możliwy podobny wakacyjny przebój śpiewany po polsku i niemiecku? Myślę, że nie.

Latem, gdy Namika śpiewała o oczywistości stosunków niemiecko-francuskich, ukazało się nowe wydanie Barometru Polska-Niemcy. Zapytano w nim Niemców i Polaków, co o sobie myślą. W tym roku kłuły w oczy liczby: 56 proc. pytanych Polaków, a tylko 29 proc. Niemców czuło sympatię do mieszkańców sąsiedniego kraju. Niechęć do nich deklarowało 23 proc. Niemców, a tylko 11 proc. Polaków.

***

Jeśli będzie się chciało sięgnąć głębiej, żeby poznać wzajemną akceptację Polaków i Niemców, trzeba niestety zwrócić się o pomoc do Barometru Niemcy-Polska z 2016 r. Według niego Polaków jako kolegów w pracy akceptowało 76 proc. Niemców, lecz jako przełożonych już tylko 48 proc.

O akceptację Polaków w Niemczech pytano od roku 2000. Okazuje się, że dokładnie przed dziesięcioma laty w niektórych obszarach można było zauważyć zmianę trendu w stronę ocen negatywnych. Warto przy tym odnotować, że szczególnie w ostatnich latach Niemcy są mniej otwarci na kontakty międzyludzkie.

I tak w 2000 roku 54 proc. Niemców akceptowało Polaków jako przyjaciół, w 2006 – 73 proc., w 2008 – 64 proc., a w 2013 – 57 proc. Przed dwoma laty już tylko 56 proc. Niemców akceptowało Polaków jako przyjaciół.

* * *

W niemiecko-polskim regionie granicznym akceptacja kogoś jako sąsiada lub współmieszkańca, decydująca o przyjaznym wspólnym życiu, jest stabilna – to 77 lub 74 proc. Jednak pokazuje to także, że co czwarty Niemiec nie akceptuje w swoim sąsiedztwie lub gminie ludzi z Polski. Liczby te nie znalazły się w centrum uwagi barometru, a raczej stosunki polityczne między Niemcami a Polską.

Tymczasem jeśli się je uwzględni, szybko znajdzie się przyczynę tego, że coś jest nie tak w polsko-niemieckiej współpracy. Być może przyczyna tkwi bowiem bardziej w asymetrii, a nie tylko we wzajemnej sympatii? Wprawdzie pięknie jest lubić kogoś innego, lecz w życiu ważniejsza jest w pierwszym rzędzie akceptacja innego i to, aby go w pewnym momencie nie traktować jako innego.

Czy przypadkiem nie tu należy szukać przyczyn albo też w tym, że co czwarty Niemiec nie toleruje Polaków w pobliżu siebie i czuje do nich niechęć?

* * *

Gdy rozejrzeć się wokół, łatwo znaleźć w Niemczech liczne kulturalne, językowe i społeczne wydarzenia poświęcone Polsce. Zainteresowanie Polską zauważalnie rośnie, przybywa w Niemczech znawców Polski i ekspertów od niej, jednak mimo to niechęć do Polaków jest stabilna.

Być może ludzie zaangażowani w relacje niemiecko-polskie, organizując jakieś wydarzenia, powinni także brać pod uwagę tych, którzy czują niechęć, zamiast potwierdzać swoje racje w swoim środowisku? Co można byłoby zrobić, jakie wysunąć propozycje, żeby dotrzeć do tych, którzy dotychczas byli nie do osiągnięcia? To prawda, że dotrzeć do nich trudniej, że są być może są zniechęceni i sfrustrowani, nie chcą żadnych zmian, a już zwłaszcza we własnym sąsiedztwie. Lecz czy dotarcie do nich nie byłoby opłacalne?

* * *

Gdy bliżej zainteresowałem się Namiką i raperem Black M., okazało się, że w ich wspólnej piosence nie chodzi tylko o oczywistość wzajemnych relacji międzyludzkich w Europie, lecz także o to, że stosunki niemiecko-francuskie zeszły także do środowisk postimigranckich.

Popatrzmy w tym kontekście na spotkania niemiecko-polskie, czy nie są one wciąż w większości bardzo niemieckie i bardzo polskie? Jeśli porusza się w nich sprawy migracji, to dotyczą one najwyżej Polaków, którzy mieszkają w Niemczech i często są motorem napędowym wzajemnych stosunków.

* * *

Z tego wynika mój drugi wniosek: stosunki niemiecko-polskie muszą stać się bardziej otwarte. 19,3 mln mieszkańców Niemiec ma pochodzenie migranckie. Ci ludzie raczej nie wchodzą w relacje z sąsiednią Polską, jeśli sami z Polski nie pochodzą. Prawie nie widzi się ich na imprezach i kongresach, które odbywają się w Niemczech, a dotyczą Polski.

Jeśli osoby zaangażowane w stosunki niemiecko-polskie nie włączą do nich ludzi niezainteresowanych Polską i jej niechętnych, jeśli nie otworzą się na drugą stronę społecznej rzeczywistości postimigranckiej, nie będzie w przyszłości lepszych stosunków polsko-niemieckich – niezależnie od tego, kto będzie tworzył rządy w Polsce i Niemczech. A przecież to ludzie określają klimat, w jakim rządy pracują.

A kiedy pewnego dnia także dwie trzecie Niemców poczuje sympatię do sąsiedniej Polski, jak teraz do Francji, to być może powstanie wtedy polsko-niemiecki przebój na lato.

Niels GATZKE


Szef projektu „perspektywa – od regionu granicznego do regionu spotkań”, regionalna Grupa Robocza na rzecz Edukacji, Integracji i Demokracji (RAA) w Meklemburgii-Pomorzu Przednim w Löcknitz, społeczny członek zarządu Towarzystwa Niemiecko-Polskiego Pomorza Przedniego

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA