Od ponad piętnastu lat jest planowana budowa rowerowo--pieszego mostu przez Nysę Łużycką w trójstyku granic czeskiej, niemieckiej i polskiej. Dotychczas nie udało się rozpocząć budowy, choć pierwotnie mówiono, że będzie gotowy w 2009 roku. Opóźnienia tłumaczono brakiem zezwoleń, wysokimi kosztami, szkodami dla środowiska itd., itp.
Radio „Lausitz” („Łużyce”) poinformowało niedawno, że w końcu Czesi stracili cierpliwość. Chcą budować most, który połączy brzeg czeski i niemiecki. Bez udziału Polski.
Josif Horinka, burmistrz miasta Hradek, przedstawił radnym trzy warianty mostu. Obiecał, że skoro tylko radni z niemieckiego Zittau (Żytawa) i czeskiego Hradka wybiorą jedną z trzech propozycji, most będzie natychmiast budowany. Zapewnił, że jego miasto załatwi unijne prefinansowanie. Koszt budowy mostu ocenia na 700-800 tysięcy euro, w zależności od wybranego wariantu. Liczy, że radni szybko uporają się z problemem.
Na pytanie radia „Łużyce”, dlaczego most ma być budowany bez Polski, odpowiedział, że Unia Europejska wspiera tylko dwustronne takie projekty. „Do Brukseli jeszcze nie dotarło, że u nas jest trójstyk granic” – stwierdził.
Radio informuje, że w radzie miasta Zittau trwa ożywiona dyskusja. Radni Alternatywy dla Niemiec (AfD) mówią, że ich interesuje tylko most łączący trzy strony, a więc budowany wspólnie z Polską. Inne frakcje popierają rozwiązanie dwustronne. Burmistrz Thomas Zenker też chciałby, żeby powstał most trójstronny, skoro jednak dotychczasowe wysiłki, by załatwić unijne finanse, spełzły na niczym… Zenker chce omówić sprawę na spotkaniu Wspólnej Rady Miast Bogatynia-Hradek-Zittau.
Tymczasem ukazujący się w Czechach polski miesięcznik „Zwrot” informował w lipcu, że budowany będzie nowy most na trójstyku granic czeskiej, słowackiej i polskiej. Połączy on tam brzegi parowu między Polską a Słowacją, co umożliwi także dojazd do Czech.
(t)