Piątek, 26 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Jak można odkryć radość?

Data publikacji: 24 stycznia 2018 r. 14:20
Ostatnia aktualizacja: 28 czerwca 2018 r. 11:07
Jak można odkryć radość?
 

W grudniowy poranek studenci Uniwersytetu Wrocławskiego, pochodzący z różnych krajów, spacerowali w dzielnicy Nadodrze po wielkim podwórku otoczonym przez trzypiętrowe kamienice. Dziewczyny z Ugandy i Hongkongu, Słowak, Estonka, Anglik, dwie Niemki, Czeszka i para z Hiszpanii – wszyscy z podziwem przyglądali się ścianom i kontemplowali znajdujące się na nich dzieła niczym w ekskluzywnej galerii. Wielkoformatowe portrety mieszkańców tuż przy oknach ich mieszkań, ogromne ryby, morskie stwory, wielka pszczoła, dinozaury i psy to pełnoprawni gospodarze tej wspólnej przestrzeni.

Podwórko przy ul. Roosevelta 5a jest typowe dla tej północnej dzielnicy Wrocławia, której dziwnym trafem nie zniszczyła wojna, a która długie lata po wojnie była zwyczajnie zaniedbana. Podobnie jak w szczecińskim Śródmieściu i na Niebuszewie, jak na berlińskim Kreuzbergu i Prenzlauer Berg, kilkupiętrowe kamienice z przełomu XIX i XX wieku tworzą tu duże kwartały z wewnętrznymi podwórkami, oficynami i zabudowaniami gospodarczymi. Z okien mieszkań widać całą przestrzeń.

Mieszkają tu zwykli ludzie, wielu od kilku już pokoleń, od kiedy w 1945 roku sprowadzili się tu pierwsi polscy osadnicy. Kilkanaście klatek schodowych, w każdej ponad dziesięć mieszkań, a w nich potomkowie lwowiaków, Wielkopolan, Romowie. Są też nowe rodziny.

Od 2013 roku w budynku dawnej stolarni Mariusz Mikołajek, artysta i animator, wspólnie z przyjaciółmi z Fundacji OK, ART prowadzi Ośrodek Kulturalnej Animacji Podwórkowej (OKAP). W 1984 roku ukończył wrocławską Państwową Wyższą Szkołę Sztuk Plastycznych, jest autorem ponad dwudziestu wystaw indywidualnych i uczestnikiem wielu zbiorowych. Zapytany, dlaczego pracuje tu, na podwórku, ucząc dzieci i dorosłych rysunku i portretując psy, odpowiada:

– Kiedy jako zawodowy malarz odwiedzałem po raz kolejny galerię, by dowiedzieć się, czy moje płótna znalazły nabywców, a poirytowany właściciel wyciągał po dłuższym poszukiwaniu mój zakurzony, nierozpakowany obraz, postanowiłem to rzucić. Pracując z ludźmi mam satysfakcję. I wielką publiczność.

Podwórko przy Roosevelta 5a po stronie, gdzie numery klatek schodowych są nieparzyste, odwiedzają nie tylko mieszkańcy i sąsiedzi. Można tu spotkać ludzi z całego świata.

– Pani droga! Wczoraj byli tu z Japonii, a kilka dni temu Amerykanie – mówi mieszkanka, zapytana przez studentkę Erasmusa.

– Nie przeszkadzają wam ci turyści? – pyta studentka.

– A skąd! – odpowiada jedna z mieszkanek, uwiecznionych przez artystów na ściennym muralu. Stoi na jego tle i mówi: – Jesteśmy dumni z tego miejsca. To nasze podwórko.

W OKAP-ie codziennie można uprawiać twórczość. Pod okiem profesjonalnych artystów rodzą się i odkrywają lokalne talenty. Nie byle jakie: Laura, stała bywalczyni OKAP-u, uczy się już w Liceum Plastycznym, a Zenon Dębowski, również mieszkaniec ulicy Roosevelta, od dawna rzeźbi i wspólnie z artystami tworzył cykl „Rajski ogród”, w którym znalazły się także jego ceramiczne stwory.

– Ludzie odkrywają radość z tworzenia, sens sztuki, a także jej historię – mówi Mikołajek.

Właśnie historii sztuki poświęcone są murale na podwórku po drugiej stronie ulicy. W ramach najnowszego projektu „Odkrywanie sztuki” powstały na nim kompozycje inspirowane twórczością największych sław światowego malarstwa, sztuki prymitywnej, nawet egipskiej.

Twórcy związani z OKAP-em pracują z wyczuciem. Zaprzyjaźniają się z mieszkańcami – gospodarzami miejsca, długo z nimi rozmawiają, a dopiero potem zapraszają do współdecydowania i współtworzenia. Dzielą się umiejętnościami i wiedzą. Uczą innych i sami siebie. Są konsekwentni i krok po kroku, w swoim zwyczajnym tempie, realizują zapowiedziane plany. To przekonuje do nich mieszkańców, którzy na co dzień nie są zbyt ufni.

Nadodrze, które staje się teraz coraz bardziej popularne, gdzie otwierają się nowe knajpki, lokują galerie, siedziby stowarzyszeń i organizacje pomocowe, to godny naśladowania przykład udanego mariażu artystów i władz miasta, pomysł, który zrodził się trochę podobnie jak kiedyś Zielone Podwórka berlińskiego Kreuzberga, przeniesione potem po trosze do Szczecina.

Adam Grehl, wiceprezydent Wrocławia, zajmujący się rewitalizacją dzielnic przez długie lata „wykluczonych”, jest zadowolony ze współpracy. To on wraz z Jarosławem Brodą, dyrektorem Wydziału Kultury Urzędu Miasta Wrocław, jak też innymi osobami, zainteresowanymi włączeniem artystów do procesu społecznej rewitalizacji, gwarantuje ze strony miasta powodzenie tego związku. Artyści: Mariusz Mikołajek, Jan Mikołajek, Witold Liszkowski, Marianna Mądrawska, Irena Rożańska, Manfred Bator, Miłosz Flis, prowadzący projekt: „Podwórko, nasze atelier”, skutecznie z miastem współpracują. OKAP-em administruje Ośrodek Działań Twórczych „Światowid”.

Studenci Erazmusa, podsumowując wizytę studyjną na wrocławskim Nadodrzu, mówią: – To niezwykle ciekawe. Mieszkańcy podwórka oddali część swej prywatności za dumę z miejsca, w którym mieszkają.

Marek SZTARK

Animator kultury i rozwoju lokalnego, dyrektor Przeglądu Teatrów Małych Form Kontrapunkt, b. dyrektor Samorządowej Instytucji Kultury Szczecin 2016, koordynator projektu „Dolny Śląsk” w ramach ESK Wrocław 2016

Fot. Bogdan TWARDOCHLEB

Na zdjęciu: Jedna z mieszkanek stoi na tle muralu i mówi: - Jesteśmy dumni z tego miejsca. To nasze podwórko.

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA