Wtorek, 05 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Mam go! Powrót Pokemonów

Data publikacji: 17 lipca 2016 r. 19:18
Ostatnia aktualizacja: 19 lipca 2016 r. 15:00
Mam go! Powrót Pokemonów
 
Gracza na ulicy rozpoznać łatwo. Idzie raczej wolno niż szybko, jak zahipnotyzowany wpatrzony w ekranik swojego smartfona. Nie, wcale nie pisze esemesa. Po prostu patrzy na ekran. Idzie przez miasto.

No tak. Niby idzie, ale… Co chwila przystaje, obraca się wokół własnej osi, dźga telefonem powietrze na różnych wysokościach. Idzie dalej, zawraca, przystaje, znowu dość histerycznie porusza telefonem. Zastyga w bezruchu, dotyka ekranu, w końcu krzyczy: „Mam go! To Picachu! Mam go!”.

Pokemony. „Kieszonkowe potwory” przyszły na świat w Japonii w latach dziewięćdziesiątych XX wieku za sprawą firmy Nintendo. Ci, którzy nie grali w Pokemony na „gembojach”, poznali je i pokochali dzięki anime, grom planszowym, kartom, kolekcjonerskim figurkom. Pokemony się zbierało, Pokemonami się wymieniało, w Pokemony się grało. A teraz wróciły. I to jak!

W ciągu zaledwie tygodnia na całym świecie gra Pokemon Go zdobyła więcej użytkowników niż Twitter przez wiele lat! Cena akcji firmy Nintendo poszybowałą w górę. Mimo że póki co oficjalnie można grać w Pokemon Go tylko w Japonii, Australii i USA to i tak cały świat oszalał i zbiera Pokemony. Mamy je także w Szczecinie! I to naprawdę dużo. Jakie miejsca upodobały sobie szczególnie? Pompy wodne i dzieła grafficiarzy ze szczególnym uwzględnieniem murali dotyczących Pogoni Szczecin. Ale może się zdarzyć i tak, że Pokemon mieszka w waszym domu (w moim mieszka!)… To jeszcze pół biedy. Najgorszy przypadek to „gym” (miejsce staczania pokemonowych bitew) na posesji. Pewien Anglik obudził się i zobaczył, że w jego ogródku przebywa… kilkadziesiąt osób z telefonami komórkowymi. Wezwał policję, która stwierdziła, że wszyscy zebrani grają w Pokemony. Gym był właśnie w jego ogródku!

„Pokemon Go” jest grą na urządzenia mobilne, która wykorzystuje tzw. rozszerzoną rzeczywistość (ang. augmented reality, w skrócie AR). Gracze mogą się wcielić w trenerów Pokemonów i „łapać” nowe stworki w fizycznej przestrzeni dzięki lokalizacji GPS i zastosowaniu AR. Gracze mogą również staczać pokemonowe pojedynki.

Jak podaje portal wirtualnemedia.pl: „Po dwóch dniach obecności na amerykańskim rynku grę na swoich urządzeniach zainstalowało 5 proc. wszystkich użytkowników Androida. W ciągu niecałego tygodnia «Pokemon Go» stało się bardziej popularną aplikacją w Sklepie Play niż Tinder. Według prognoz analityków z firmy SimilarWeb, jeszcze w tym tygodniu gra będzie miała więcej aktywnych dziennych użytkowników niż Twitter. Średnio gracze poświęcają tej produkcji 43 minuty dziennie. Gra stała się również hitem w AppStorze. Zajmuje pierwsze miejsce wśród najpopularniejszych aplikacji, ale także jest liderem rankingu aplikacji najszybciej zdobywających popularność. Podobnie jest w rankingach Sklepu Play”.

Rodzice dzieci, które dwadziescia lat temu zbierały Pokemony, pewnie uśmiechają się z rozrzewnieniem. Tak jak ja, kiedy słyszę: Mamo, pierwszego złapałam w Sochaczewie, jak pociag stał na dworcu! Ale w Szczecinie jest ich mnóstwo. Idziemy na spacer?

Nooo… Kochani. To się nazywa nowy wymiar gier komputerowch! Trzeba chodzić, żeby łapać. tego jeszcze nie było. I nawet jeśli widok wirtualnej postaci obok budki Chińczyka sprzedajacego sajgonki budzi lekki niepokój, to i tak warto. Warto iść w miasto i szukać Pokemonów.

Berenika Lemańczyk

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Archiver
2016-07-19 14:59:47
Jasne, lepiej żeby chlali i ćpali a nie oddawali się jakiejś podejrzanej imperialistycznej niskich lotów rozrywce.
gra
2016-07-18 07:03:15
gra to jest planszowa lub na boisku a to jest oglupianie ludzi. Rozumiem malolatow ale stare studenckie konie szukajace Pokemona? Droga mlodziezy, studenci lepiej poszukajcie panny a nie wirtualnych laleczek.
obserwator
2016-07-17 19:59:31
wtórny debilizm ...nic dodać nic ująć

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA