Wtorek, 24 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

„Czy to jutro, czy to dziś, wszystkim jest potrzebny miś!”

Data publikacji: 25 listopada 2018 r. 07:07
Ostatnia aktualizacja: 27 listopada 2018 r. 14:09
„Czy to jutro, czy to dziś, wszystkim jest potrzebny miś!”
 

Proszę państwa, oto miś.

Miś jest bardzo grzeczny dziś
Chętnie państwu łapę poda.
Nie chce podać? A to szkoda.

***

Dzień Pluszowego Misia przypada 25 listopada (czyli w niedzielę). Pluszowy miś – w odróżnieniu od tego z wiersza Brzechwy – zawsze chętnie łapę poda i pozwoli się przytulić, bo taka już jego rola, po to powstał, żebyśmy mieli się w kogo wtulić, żeby mieć cierpliwego przyjaciela. Mody na zabawki zmieniają się tak samo szybko jak na ciuchy, ale pluszowy miś nigdy nie wychodzi z użycia. Święto misia ustanowiono w 2002 roku w stulecie powstania pierwszych egzemplarzy zabawki. Pierwsze przytulanki stworzyła Margarete Steiff – Niemka sparaliżowana wskutek choroby Heinego-Medina. Margarete szyła różne pluszowe zabawki-zwierzątka, które po raz pierwszy pokazano na targach w Lipsku w 1903 r. Zainteresowały one Amerykanów i kilka tysięcy egzemplarzy wyeksportowano do Stanów Zjednoczonych. Tam zdobyły dużą popularność i wkrótce podobne misie zaczęły wytwarzać inne firmy zabawkarskie. Firma Steiffa istnieje do dziś i nadal zajmuje się produkcją pluszowych zabawek. I to jakich! Na zachwycającym stoisku Steiffa w KaDeWe w Berlinie czy u Hamleysa w Londynie można spędzić długie godziny, trwając w zachwycie nad pomysłowością, wykonaniem i w ogólnej rozkoszy estetyczno-emocjonalnej wyrażanej okrzykami typu „Ooooooo, patrz tego, jaki słodkiiiiiiiii….”.

***

Najsłynniejsze misie pochodzą jednak z Wielkiej Brytanii: Kubuś Puchatek i Paddington (on co prawda przybył do Londynu z najciemniejszego zakątka Peru, ale szybko nabrał wyspiarskiego sznytu). Warto odnotować, że Paddington skończył w tym roku 60 lat (z tej okazji ukazały się nowe wydania książeczek o jego przygodach, z pokolorowanymi rysunkami), ale przeżywa drugą młodość między innymi za sprawą dwóch filmów kinowych, które okazały się przebojami na całym świecie. Dobiegający powoli setki Puchatek też cieszy się niesłabnącym powodzeniem i „otrzymuje” coraz to nowe propozycje filmowe. Ostatnio występował u boku Iwana McGregora w filmie „Krzysiu, gdzie jesteś?”. Polskie misie także sroce spod ogona nie wypadły – wystarczy wspomnieć Misia Uszatka (co „klapnięte uszko miał”) czy Colargola.

Ale i tak najważniejszym misiem pozostaje ten, którego każdy z nas trzyma obok poduszki albo na honorowym miejscu na półce albo – bywa i tak – w pudle na pawlaczu i którego nigdy, przenigdy nie wyrzuci. Bo tego się nie robi przyjaciołom z dzieciństwa. ©℗

Berenika LEMAŃCZYK

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Dot.poniżej,
2018-11-27 13:41:33
Rysiu i Guciu powinni się zgłosić do psychologa, terapeuty itp.
Rysiu
2018-11-25 17:54:48
Miś coralgol to był cham, miał pól litra wypił sam!
guciu
2018-11-25 12:13:02
Kiedyś chodził taki żart dlaczego Miś Uszatek nie pójdzie do nieba bo jak na koniec dobranocki się żegnał z telewidzami to nie powiedział paciorka tak wśród dzieci chodził taki żart.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA