Liczby pochodzące z Chin sugerują, że do większości zakażeń jednego człowieka przez drugiego dochodzi w rodzinach.
Autorzy badania, które ma się ukazać na łamach „BMJ Global Health”, przeprowadzili ankiety wśród 460 osób należących do 124 rodzin w Pekinie. Pytali o działania związane z higieną i inne zachowania, które mogą mieć znaczenie dla ryzyka zachorowania.
W każdej rodzinie żyła przynajmniej jedna osoba z potwierdzoną chorobą COVID-19. Średnio w rodzinach były 4 osoby, ale liczba ta wahała się między 2 a 9. Jako domowników naukowcy uznali osoby, które mieszkały z chorym przynajmniej przez 4 dni przed i 24 godziny po pojawieniu się pierwszych objawów.
W 41 rodzinach doszło do dalszych zakażeń. W ten sposób zachorowało 77 dorosłych i dzieci. To znaczy, że zainfekowana więc została prawie co czwarta osoba. Większość dzieci miała łagodne objawy, jedno nie miało wcale. 83 proc. dorosłych także przeszło chorobę łagodnie, u 10 proc. objawy były silne. Stan jednej osoby był krytyczny.
Kilka działań zmniejszało jednak ryzyko zachorowania nawet w bardziej zatłoczonych domach: stosowanie środków dezynfekujących, otwieranie okien i utrzymywanie dystansu przynajmniej jednego metra.
Dezynfekcja zmniejszała ryzyko o 77 proc. Pomagały także maseczki noszone przez domowników, w tym osobę chorą, zanim pojawiły się objawy. W tym przypadku ryzyko spadało o 79 proc.
Zagrożenie rosło natomiast aż czterokrotnie, jeśli chora osoba miała biegunkę. Jeśli przy tym utrzymywała z innymi bliski kontakt, np. jadła wspólne posiłki czy oglądała telewizję - ryzyko rosło aż 18-krotnie.
Zdaniem badaczy wyniki wskazują na zasadność noszenia maseczek także w domach.
Uzyskane rezultaty mają szczególne znaczenie dla rodzin żyjących z osobą objętą kwarantanną czy pracownikiem służby zdrowia.
„Badanie to potwierdza, że największe ryzyko domowego zakażenia pojawia się, zanim wystąpią objawy. Pokazuje jednak, że środki ostrożności (niefarmaceutyczne interwencje), takie jak noszenie maseczek, dezynfekcja i dystans społeczny mogą zapobiegać zarażaniu COVID-19 w trakcie pandemii, niezależnie od wielkości rodziny i domu” - twierdzą autorzy publikacji.
„Domowe zakażenia to ważny czynnik napędzający wzrost pandemii” - piszą badacze i wskazują, że ich wnioski mogą zostać wykorzystane przy tworzeniu zaleceń dla rodzin w rejonach o dużej liczbie zakażeń czy dotkniętych innymi czynnikami ryzyka.
(PAP)
Fot. Pixabay