„Dyskutowanie o tym, co jest w tej podstawie programowej, a czego nie ma, odciąga nas od dyskusji dużo ważniejszej - od namysłu nad filozofią edukacji. A ta powinna się zmienić. Wyposażanie uczniów w kompetencje takie jak odtwórcze zapamiętywanie szeregu dat i wydarzeń, nazwisk, z którymi w żaden sposób się nie utożsamiają, nie pomaga im w zrozumieniu procesów dziejowych" - tłumaczy dr Katarzyna Rembacka, historyczka i edukatorka z Zachodniopomorskiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli. Rozmawiamy o tym, co zmieni się w nowej podstawie programowej w nauczaniu historii i czy proponowane zmiany Ministerstwa Edukacji okażą się korzystne dla młodych ludzi.
- Jaka jest pani ocena zaproponowanej przez MEN podstawy programowej dla przedmiotu historia?
- Katarzyna Rembacka: Wyznaczony kierunek oceniam pozytywnie. Po pierwsze nie jest to nowa podstawa programowa, tylko odchudzenie tego, z czego do tej pory korzystano. To wynik postulatów różnych środowisk: rodzicielskich, uczniowskich i nauczycielskich, przede wszystkim w kontekście przeładowania podstawy faktografią. Podstawa programowa to
...