Minął już ponad tydzień od naszego artykułu „Załoga zapomniała o pasażerach!", w którym opisaliśmy incydent na niemieckim promie Peter Pan, kiedy to kilkudziesięciu pasażerów zapomniano wypuścić ze statku na przystani w Świnoujściu. Niewiele brakowało, a popłynęliby z powrotem do Trelleborga.
Niezwłocznie zwróciliśmy się do firmy TT-Line o wyjaśnienia oraz odpowiedź na kilka pytań. Chcieliśmy firmie dać możliwość zajęcia stanowiska jeszcze przed publikacją artykułu opartego na relacji pasażerki pechowego rejsu. Niestety, firma do dzisiaj (17 lipca) uparcie milczy, żadnej odpowiedzi nam nie udzieliła.
Przypomnijmy fakty. W piątkowe popołudnie 4 lipca prom Peter Pan zabierał pasażerów i samochody z Trelleborga do Świnoujścia. Samochody, którymi podróżowały rodziny z małymi dziećmi i niepełnosprawni wpuszczono na statek w pierwszej kolejności i skierowano na najniższy pokład nr 1. Podróż przebiegła normalnie, na mniej więcej godzinę przed dopłynięciem do Świnoujścia polecono, by wszyscy udali się do samochodów i przygotowali do wyjazdu. Tak też uczynili podróżni,
...