Z Michałem BUCZKOWSKIM, skrzypkiem pochodzącym ze Szczecina i zamieszkałym w Hadze, koncertującym jako solista na całym świecie, rozmawia Magdalena KLYTA
- Daje pan koncerty w Australii, Afryce i Europie, ma pan okazję współpracować ze znakomitymi muzykami i nie sposób nie zapytać, jak to się wydarzyło?
- Wszystko zaczęło się w Szczecinie, tam skończyłem podstawową i średnią szkołę muzyczną. Później wyprowadziłem się do Gdańska, żeby studiować w Akademii Muzycznej. Kontynuowałem studia w Maastricht, to były studia podyplomowe, a później dostałem stypendium rządu belgijskiego na studia w Królewskim Konserwatorium w Brukseli. To był bardzo wartościowy i piękny dla mnie czas.
- Jak zmieniała się pana perspektywa nie tylko na muzykę, ale i całą otoczkę, czyli takie rzeczy, którymi artyści nie chcą się zajmować, jak umawianie koncertów, cały management, promowanie siebie? Studentów zazwyczaj nie uczy się, jak odnaleźć się później w świecie sztuki.
- Właśnie rozmawiałem ostatnio z moimi rodzicami i powiedziałem, że staram się znaleźć czas, żeby poćwiczyć na skrzypcach, czyli
...