Nie mija fala społecznego wzburzenia wywołana wycinką szpaleru drzew przy ul. Reymonta. Może udałoby się uniknąć niepotrzebnych złych emocji i społecznych napięć, gdyby w Szczecinie - wzorem choćby Warszawy - funkcjonował bieżący i łatwo dostępny dla mieszkańców system powiadamiania o planowanych cięciach w zieleni. O to wnioskują szczecińscy radni: ponad politycznymi podziałami.
Przy ul. Reymonta, na terenie tamtejszej szkoły, wycięto 13 lip i 2 brzozy. Dwa drzewa były ewidentnie suche. Pozostałe zostały zbadane przy użyciu tomografu komputerowego. To potwierdziło podejrzenia dyrekcji placówki: „Drzewa chorowały, w obrazie była widoczna postępująca zgnilizna: ten stan stwarzał realne ryzyko dla bezpieczeństwa dzieci oraz przechodniów". Jednak mało kto znał wyniki ekspertyzy wykonanej przez niezależną specjalistyczną firmę, a na zlecenie Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Marszałkowskiego. Przy braku wiedzy górę wzięły emocje.
* * *
- O wycince mieszkańcy dowiedzieli się, gdy pilarze byli już na miejscu: żadnych konsultacji, żadnej wcześniejszej informacji. Bez szacunku dla drzew
...