Wszystko wskazuje na to, że tenisiści z Rosji i Białorusi nie zagrają w tegorocznym Wimbledonie. Organizatorzy najstarszego i najbardziej prestiżowego tenisowego turnieju postanowili ich wykluczyć z rywalizacji, by wyrazić w ten sposób swój stosunek do wojny wywołanej przez Kreml, a wspieranej przez Mińsk.
Decyzja nie była efektem decyzji brytyjskiego rządu - Wimbledon to przedsięwzięcie prywatne - ale stała się logicznym dopełnieniem ogłoszonych przezeń sankcji wobec Moskwy. Na słynnych kortach nie zobaczymy więc Rublowa, Miedwiediewa, Azarenki czy Sabalenki…
Nie wszystkim się to spodobało. Najpierw i oczywiście - wykluczonym ze startu - którzy skądinąd nie skorzystali z okazji, by jasną deklaracją określić swój negatywny stosunek do wojny na Ukrainie, co by im pozwoliło wziąć w turnieju udział - ale swoje niezadowolenie z decyzji Wimbledonu wyrazili też inni tenisiści - byłe sławy, jak Navratilowa czy nasz Fibak, a i aktualni mistrzowie - Djoković, Nadal… Co jednak ważniejsze, zdystansowały się do niej ostro dwie rządzące tenisem federacje: WTA i ATP. Grożąc…
...