Kiedy wchodzę do Sądu Okręgowego w Szczecinie przy ul. Kaszubskiej 42, zawsze przypomina mi się film „Vabank", w którym kasiarz Kwinto, zamknięty przez oszusta Kramera w kasie pancernej, wyciąga z paska od spodni pilnik i inne przyrządy, które pomogły mu przepiłować kraty.
Przechodząc w sądzie kontrolę osobistą na tzw. bramce do wykrywania metalu, trzeba ściągnąć pasek od spodni, bo tak sobie życzą ochroniarze agencji VEGA, którzy powołują się na nieistniejące zarządzenie prezesa sądu.
- Nie wydałem takiego nakazu, by wchodzący do sądu zdejmowali pasek - powiedział mi prezes SO Maciej Strączyński. Potem dodał, że ochrona ma sprawdzić, czy osoby wchodzące do sądu nie wnoszą czegoś niebezpiecznego.
Mają do tego ręczny wykrywacz metalu, ale nie chcą z niego korzystać. Każą ściągać pasek od spodni, który ma metalową klamrę, dźwięczącą na bramce. Podobno można w niej ukryć niebezpieczne rzeczy.
Wiadomo, że wszystkie metalowe przedmioty typu klucze, telefony komórkowe, okulary trzeba wyjąć i włożyć do koszyka, który znajduje się obok bramki wykrywającej metal (jak
...