- Bo swoje pieniądze już wzięłaś - tak powiedział do oszukanej kobiety jeden z „pośredników" handlu nieruchomościami, których proces toczy się od kilkunastu miesięcy przed szczecińskim Sądem Okręgowym. Niewiasta chciała odzyskać należne jej 60 tys. zł, ale oszuści do dziś jej tych pieniędzy nie oddali. Ba, wprowadzili małżeństwo do mieszkania, które należało do zasobów komunalnych Szczecina, a pieniądze skasował pełnomocnik lokatora, który siedział w więzieniu. „Swój" notariusz, który całą transakcję firmował, nie ostrzegł oszukanych ludzi, że mieszkanie komunalne nie może być przedmiotem transakcji. Oszukanym ludziom oszuści wmówili, że jest to lokal własnościowy, który teraz muszą oddać miastu.
Małżeństwo z Warnika koło Wisełki 11 lat temu było w trudnej sytuacji finansowej i postanowiło sprzedać swój domek o pow. 80 mkw. razem z działką. Znaleźli w gazecie ogłoszenie firmy Dariusza S. i Roberta M., którzy jak się potem okazało - o czym „Kurier" pisał - mieli siedzibę w… przepompowni wody na Pomorzanach. Panowie byli bardzo zainteresowani transakcją, a
...