Od wybuchu pandemii Dom Pomocy Społecznej w Jarominie koło Trzebiatowa pozostaje zamknięty. Mieszkańcy zostali odizolowani od rodzin, nie mogą samodzielnie wychodzić na zakupy. Możliwość swobodnego przemieszczania się, nawet na terenie zakładu, należy do przeszłości. Pracownicy podkreślają, że to zupełnie nowa sytuacja zarówno dla nich, jak i dla pensjonariuszy.
- Jedyne co pozostało mieszkańcom, to telefoniczny kontakt z rodziną i paczki od najbliższych - mówi Iwona (dane do wiadomości redakcji), pielęgniarka zatrudniona w DPS Jaromin. - Pierwszym, ogromnym wyzwaniem, jakie przyniosła pandemia, była konieczność ścisłego odizolowania mieszkańców. Należało ograniczyć przemieszczanie się naszych podopiecznych nawet na terenie zakładu. Było naprawdę trudno. Wyzwanie było tym większe, że wielu pacjentów nie rozumiało pojęcia pandemii i izolacji. U wielu z nich wciąż dostrzegamy frustrację i zagubienie. Dlatego też nasi pensjonariusze w większości chcą się zaszczepić, bo liczą na powrót do normalności i możliwość wyjścia do ludzi.
Łatka „roznosiciela wirusa"
...