Moi rodzice Helena i Franciszek w dniu zakończenia II wojny światowej znajdowali się w mieście Braunschweig, dokąd zostali wywiezieni na roboty - tam też się poznali. Po wojnie nie od razu powrócili do Polski.
Powodów było kilka, ale najważniejszy z nich to fakt, że Warszawa, rodzinne miasto ojca, legła w gruzach i nie było do czego wracać. Drugi powód to strach. Ojciec w powstaniu warszawskim walczył w AK i docierały do niego wiadomości na temat tego, co nowa władza wyrabia z akowcami. Około roku 1947 wrócili do Polski. Niedługo potem wzięli ślub i w roku 1948 przyjechali do Szczecina. Zamieszkali przy ul. Jagiellońskiej 27 w mieszkaniu 33 w oficynie. W tym rejonie mieszkało już sporo Polaków, co dawało poczucie bezpieczeństwa, bo w tamtym czasie różnie bywało…
W rodzinnych papierach zachował się dokument poświadczający fakt nabycia przez ob. (obywatela) Franciszka Żurawskiego różnego rodzaju mebli będących mieniem poniemieckim. Tata zapłacił za nie gotówką kwotę 5370 zł. Wśród mebli są m.in. stół i 2 stoliki. Jest też kanapa.
Mam zdjęcie, na którym widać
...