Z profesorem Maciejem KOWALEWSKIM, socjologiem z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Szczecińskiego, rozmawia Alan SASINOWSKI
- W tegorocznych wyborach Polacy pobili rekord frekwencji. Co nas skłoniło do tak gremialnego udziału w „igrzyskach demokracji"?
- Tu ważne są i motywacje indywidualne, takie jak nawyki w głosowaniu, preferencje polityczne, poczucie, że od mojego głosu coś zależy. Ważne są także warunki, w których głosujemy, tak zwana struktura możliwości, czyli szanse na przejęcie władzy i zmianę na scenie politycznej.
W miarę regularnych warunkach elektoraty dokonują oceny aktualnej sytuacji w kraju. Ci, którzy uważają, że „sprawy idą w dobrym kierunku" rywalizują z tymi, którzy uważają, że sprawy mają się źle i wymagają naprawy przez innych ludzi. Wychodzi na to, że ponad 60 proc. obywateli biorących udział w głosowaniu uznało, że sposób rządzenia krajem przez PiS im nie odpowiada. Zwykle najbardziej motywuje nas do głosowania ten rodzaj emocji, który najbliższy jest oburzeniu, poczuciu nagromadzenia krzywd. Tak stało się i tym razem. Jeśli zwrócimy uwagę na powody, dla
...