Dlaczego w Szczecinie nie można upamiętnić historycznej postaci, która w XVII wieku - w wojsku koronnym, w chorągwi Jana Sapiehy - broniła Rzeczypospolitej przed najazdem moskiewskim, szwedzkim i węgierskim? Gdy prezydent w decyzji administracyjnej pisze „pozwalam", to Zakład Usług Komunalnych „odmawia udzielenia zgody".
Chodzi o nietuzinkową postać szlachcica o iście filmowym życiorysie - Kazimierza Łyszczyńskiego (1634-89). Byłego jezuitę, filozofa, sędziego, na polach bitewnych zasłużonego dla ojczyzny żołnierza, który przez szlachtę został wybrany a przez króla Jana III Sobieskiego kontrasygnowany na członka sądu ziemiańskiego (powiat brzeski; na podsędka, dawną funkcję łącząca notariusza i urzędnika sądowego - przyp. aut.). Ale też krytyka teologów i autora pierwszego traktatu filozoficznego (De non existentia Dei - O nieistnieniu Boga), przedstawiającego religię z perspektywy ateisty. Właśnie dlatego uznawanego za patrona polskich ateistów.
Dlaczego miałby zostać upamiętniony nie tylko w Warszawie, gdzie został stracony za niewiarę, ale także w Szczecinie? Tak się składa, że
...