Z Joanną KUPNIEWSKĄ, pisarką z Choszczna, fizjoterapeutką i rehabilitantką szpitala w Choszcznie, pasjonatką jazdy konnej i przyrody, rozmawia Wioletta MORDASIEWICZ
- Zadebiutowała pani w 2015 r. Jak to się stało, że została pani pisarką?
Joanna Kupniewska: - Nigdy nie marzyłam o sławie pisarki, piosenkarki czy aktorki. Jako dziecko chciałam być weterynarzem, ewentualnie policjantką. Dużo czytam, często korzystam z biblioteki. Nie zmuszam się do czytania, jeśli książka nie przypadnie mi do gustu. Panią bibliotekarkę znudziło chyba w końcu moje wybrzydzanie, bo powiedziała: słuchaj Aśka, jak nic ci się nie podoba, to może sama napisz sobie jakąś powieść? No to napisałam…
- O czym są „Dysonanse i harmonie", pani pierwsza powieść?
Opowiada o dążeniu do realizacji marzeń i przemianach, jakie dosięgają każdego z nas pod wpływem życia w zgodzie i obok natury. Mariola, moja bohaterka, to mieszkanka dużego miasta, która po niespodziewanym telefonie ląduje nagle w samym środku Puszczy Drawskiej. Wegetująca do tej pory u boku męża, przyziemnego choleryka, zajmująca się nielubianą pracą
...