Co będziemy jeść z morza za kolejne pół wieku? Tego pewnie nie wiedzą nawet w ważnej placówce naukowej przy ulicy Kazimierza Królewicza w Szczecinie, która od początku lat 70. ubiegłego wieku mozolnie bada dla Amerykanów drobne organizmy morskie. Gdy powstawała, Polska była jedną z rybackich potęg.
Nasze trawlery ciągnęły wielkie włoki, które cedziły słoną oceaniczną wodę na wielu łowiskach Błękitnej Planety. Jednostki świnoujskiej Odry, szczecińskiego Gryfa i gdyńskiego Dalmoru już pod koniec lat 60. eksploatowały 152 statki dalekomorskie, w tym 20 trawlery zamrażalnie i 23 trawlery przetwórnie. We flocie było też kilkaset kutrów.
Flota zwiększała wydajność i eksploatowała kolejne akweny. Łowiła m.in. na wodach południowej i północnej części Atlantyku - u wybrzeży Grenlandii i Ameryki Północnej - a także Oceanu Indyjskiego.
Niepokój, który zaowocował
„Od 1973 r. statki rybackie i naukowe pojawiły się na północnym Pacyfiku, co wywołało zaniepokojenie rybaków u zachodnich wybrzeży USA i Kanady" - czytamy w opracowaniu „Dyplomacja polska i sektor rybacki", autorstwa
...