Zadzwonił telefon z drugiego krańca Polski i usłyszałem, że wylosowała mnie jakaś tajemnicza maszyna na prezentację, która odbędzie się w Szczecinie w Willi West-Ende.
- Nie będzie żadnej sprzedaży, nie będzie żadnej prezentacji i nie trzeba nic kupować - zapewniała rozmówczyni. Później usłyszałem, że będzie to prezentacja (a jednak!) najnowszego hotelu w Karpaczu, do którego każdy uczestnik spotkania otrzyma bon pobytowy.
- Trzeba będzie tylko zapłacić za dojazd i śniadanie - poinformował głos w słuchwce. Ustaliłem termin wizyty. Następnego dnia kolejny telefon. Inna pani chciała upewnić się, czy przybędę, ale powiedziała, że bon jest na pobyt w hotelu pod Karpaczem, w Podgórzynie. Potwierdziłem swój udział w spotkaniu.
Przed wejściem na salę powitały mnie i towarzyszącą mi osobę dwie panie. Spisały moje dane osobowe (wystąpiłem jako Jan Nowicki), numer telefonu i kazały podać datę urodzenia. Podałem rocznik 1942, co nie wzbudziło ich podejrzeń, chociaż lat mam znacznie mniej. Na liście było 25 osób, których dane będą zapewne wykorzystywane przy kolejnych
...