Rozmowa z Jakubem PIOTROWSKIM, który wcielił się w rolę przewodnika psów - rezydentów szczecińskiego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt, wędrujących po najbardziej charakterystycznych punktach miasta - stając się współbohaterem historii rozpisanej na 12 kartach Kalendarza 2020
- Zawodowo jest pan związany z branżą dość odległą od sfery działań prozwierzęcych. Nie jest pan nawet wolontariuszem schroniska. Jak to się stało, że stał się pan jednym z bohaterów charytatywnego kalendarza?
- Faktycznie: jestem dietetykiem i trenerem personalnym. Nie mam szans sprawdzić się w roli wolontariusza opiekującego się czworonogami, bo jestem uczulony na ich sierść. Jednak los sprawił, że zadzwoniła do mnie Anna Gardzińska, artystka fotografii. Zaproponowała pozowanie do kalendarza. Wiem, że nie byłem jedynym, do którego zwróciła się z tą propozycją. Jednak pozostali odrzucili ofertę. Gdyby nie chodziło o przedsięwzięcie charytatywne, na pewno także odmówiłbym. Jednak ważny był dla mnie szczytny cel tego wydawnictwa: pomoc bezdomnym zwierzętom Szczecina. Czyli przede
...