„Szukam kogoś, kto zrobi mi paznokcie", „Ratunku, potrzebuję założyć rzęsy, gdzie znajdę fryzjera, który zetnie włosy mężowi" - nie ma dnia, by szczecinianki nie pytały o usługi kosmetyczne. Większość zakładów z branży urodowej i fryzjerskiej jest pozamykana, jednak popyt na manicure czy farbowanie włosów sprawił, że wielu stylistów nie zaprzestało świadczenia usług. Głównym czynnikiem, który zdecydował o prowadzeniu działalności, jest również - a dla niektórych przede wszystkim - utrata dochodów i strach, z czego przyjdzie płacić rachunki, czynsze, dzierżawy, podatki i kredyty. Nieliczni, którzy wciąż działają, są potępiani przez branżę, bo tylko kwarantanna przerwie transmisję wirusa.
- Tracę dziennie dwa tysiące złotych, ale zamknęłam lokal w miniony piątek (13 bm. przyp. red.) i poleciłam zaprzestania wykonywania pracy dwóm osobom, które dzierżawią pomieszczenia w moim salonie - pani A., stylistka paznokci z Pomorzan, oprócz podnajmowania stanowisk sama świadczy usługi i zatrudnia dwie osoby. - Żyję z topniejących oszczędności, jednak moje zdrowie i bezpieczeństwo klientek są
...