Po długich rozmowach i mniej lub bardziej spodziewanych woltach sytuacja jest jasna: opozycja pójdzie do wyborów nie w jednej koalicji, ale w trzech osobnych blokach. Politycy rządzącego Polską Prawa i Sprawiedliwości deklarują, że na to, co się dzieje u konkurentów, nie oglądają się i są skoncentrowani na własnej pracy.
Misiło: „Nie trzeba wybierać mniejszego zła"
Koalicja Europejska - tworzona m.in. przez Platformę Obywatelską, Polskie Stronnictwo Ludowe oraz Sojusz Lewicy Demokratycznej - przegrała z prawicą tegoroczne eurowybory, zdobywając 38,47 proc. głosów (przy 45,38 proc. dla PiS-u). Niektórzy uczestnicy koalicji, na przykład z lewicy, uważali, że to wcale nie taki zły wynik i warto współpracę kontynuować. Tak się jednak nie stanie. Najpierw PSL podjęło decyzję, aby iść do wyborów osobno. A potem PO podziękowała za współpracę SLD.
- Ostatnie miesiące pokazały dość wyraźnie, że Polacy czekają na możliwość szerszego wyboru niż tylko dwa bloki. Z lewicą i PSL-em łączy nas poszanowanie dla konstytucji, praworządność, demokratyczne standardy i procedury w
...