Głos w tej sprawie całkiem niedawno zabrał wiceprezydent Gdańska Piotr Grzelak. Dał wyraz swojej niewyszukanej erudycji, prawiąc: „Na początku było złe słowo Polaka przeciwko innemu narodowi…". Słuchając kolejnych fraz wystąpienia, człowieka ogarnia zwyczajny smutek. Bo to Polacy, używając „złych słów", sprowokowali 1 września 1939 r. i są współwinni, może nie tak na fest, ale w jakimś niedużym procencie. Jak tu się nie zafrasować kondycją intelektualną rzeczonego?
Mało tego. Gdański magistrat odtrąbił wszem i wobec, że 1 września 2019 r. o godz. 15 ruszy marsz życia, radosny pochód pod Bramę Zieloną, a tam występy, tańce i spożycie.
W psychologii funkcjonuje kategoria „trauma dzieci Holokaustu". Już nie bezpośrednich ofiar, ale kolejnego pokolenia. W skrajnych przypadkach intensywne przeżywanie wymagało interwencji specjalistów. Nikt jeszcze nie użył terminu „trauma dziecka obozu koncentracyjnego". Pojęcie szersze od pierwszego, bo obejmuje wszystkie dzieci, które urodziły się z ocalałych więźniów obozów zagłady. W pierwszym szeregu zawsze będą stały dzieci, które
...