Jeszcze na studiach medycznych marzyła o rozbijaniu atomów, ale podczas praktyk w szpitalach zafascynowała się procesem diagnozowania. „Wciągnęło mnie bycie Sherlockiem Holmesem", powiedziała kiedyś w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej". Wiedza, doświadczenie nabywane z wiekiem, umiejętność kojarzenia różnych elementów, spostrzegawczość w tropieniu symptomów, wymieniła jako niezbędne do tego, by poczuć, co dolega pacjentowi, gdy wchodzi do gabinetu, jeszcze bez wyników badań. Poczuć, jak pracuje jego serce, o którym częściej niż zazwyczaj przypomina się co roku 29 września, ogłoszonym Światowym Dniem Serca. Przypomnijmy z tej okazji prof. Zdzisławę Kornacewicz-Jach, którą kilka miesięcy temu pożegnaliśmy na Cmentarzu Centralnym. Ona sercu poświęcała nie tylko zawodowe życie.
To był szczególnie wzruszający moment, gdy w kaplicy cmentarnej prof. Marian Zembala (jeden z bohaterów głośnego filmu o prof. Zbigniewie Relidze pt. „Bogowie"), podjechał na inwalidzkim wózku do urny z prochami pani profesor, przeżegnał się i przez chwilę trwał w milczeniu. Wielki kardiochirurg
...