Rozmowa z dr Katarzyną Rembacką z Biura Badań Historycznych Instytutu Pamięci Narodowej w Szczecinie
- Czy 5 lipca 1945 roku Szczecin był najbardziej niebezpiecznym miejscem w Polsce?
- Nie jest to opinia bezzasadna. Patrząc na raporty, które szły wtedy i do Warszawy, i do Berlina, można powiedzieć: Szczecin był bardzo niebezpiecznym miejscem. Z sierpnia 1945 roku pochodzi meldunek o tym, że 100 procent składów pociągów stało się obiektem napaści - ze strony czerwonoarmistów, ale i polskich przestępców.
- Co „ciągnęło ludzi na ten dziki zachód"?
- Niektórzy poszukiwali dla siebie nowej rzeczywistości. W miejscach, z których się wywodzili, stracili rodziny, czuli się zagrożeni przez komunistyczne państwo, bali się prześladowań. Przybywali tu też ludzie uciekający z biednych przeludnionych wsi, na przykład z Kielecczyzny. Działała potężna machina propagandowa, która zachęcała tych, którzy nie widzieli dla siebie perspektyw, aby tu przyjechali i się sprawdzili. Z kolei dla ludzi takich jak Piotr Zaremba zachodnie rubieże jawiły się jako miejsce, które daje szansę
...