Czwartek, 21 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Cyfrowy, prywatny bóg

Data publikacji: 2023-10-22 10:06
Ostatnia aktualizacja: 2023-12-23 05:55

Masz komputer włączony do sieci? Wiadomość ta nie będzie czymś nowym. Nie chodzi nawet o to, że jesteś podsłuchiwany przez komputer, telewizor, telefon, a może i własną lodówkę, podglądany przez kamerę, jeśli jej nie zakleiłeś plastrem, profilowany pod kątem potencjalnego klienta czy terrorysty, lecz o inną sprawę, też dość oczywistą w tych dziwnych czasach. Otóż – jak wiesz – nie jesteś właścicielem wszystkich treści, które możesz ewentualnie wygłosić! Pomijam już fakt, że wszyscy mówimy to, co już po wielekroć zostało powiedziane. Na swój sposób treści są przecież zazwyczaj czymś, co pochodzi nie z nas samych, lecz z zewnątrz… dzięki między innymi edukacji.

Jeśli więc publicznie będziesz wygłaszał treści niemieszczące się w granicach uznanych za słuszne w cyfrowej przestrzeni publicznej, de facto – prywatnej, należącej do wielkiej korporacji, monopolisty zza oceanu, zostaną ci one odebrane. No i pozbawiony zostaniesz, powiedzmy na dwa tygodnie czy nawet miesiąc – prawa do publikacji. Twoje niewłaściwe treści znikają, a ty skazany zostajesz na karę milczenia. Słowem – ktoś ci je zabiera jak ulotki w czasie stanu wojennego. Jeśli natomiast masz firmę i ta twoja firma generuje treści, które się nie podobają sztucznej inteligencji czy algorytmom stworzonym za oceanem – zostaniesz pozbawiony możliwości reklamowania się w publicznej przestrzeni cyfrowej, de facto – prywatnej.

Praktyka ta chronić ma przed hejtem, wzywaniem do przemocy, głoszeniem poglądów szkodliwych społecznie. Motywacja, mogłoby się wydawać, ze wszech miar godna akceptacji i pochwały. Jest tylko jedno ale… Algorytmy tworzą ludzie o określonych poglądach. Jedni lubią błękit, a inni wolą na przykład – czerwień. Problem zaczyna się wówczas, kiedy wkraczamy do sfery wartości i światopoglądu, religii i polityki. Wszyscy wiemy, jak łatwo dziś nazwać kogoś faszystą, oczernić czy – jak to ujmował Gombrowicz – przyprawić gębę.

Kto decyduje o tym, co jest dobre, a co złe? Decyduje o tym światowa korporacja, a właściwie narzędzia zaprogramowane w ten sposób, by eliminować z publicznego obiegu treści uznane za szkodliwe (czytaj: te, które za takie ktoś uznał, ktoś, kogo już nikt inny nie kontroluje); algorytm, sztuczna inteligencja, słowem – sieć na werbalne „zbrodnie”.

Nieporozumień związanych z reakcją algorytmów na szkodliwe treści jest cała masa. Reklamacje są trudne i często nieskuteczne, bo cały system jest odhumanizowany, obsługiwany właściwie przez wirtualnego wielkiego brata.

W tym kontekście materialne nośniki treści takie jak papier (podobnie jak prawdziwe, a nie cyfrowe pieniądze) wydają się bardziej bronić wolności, także – wypowiedzi i godności tego, kto nauczył się mówić i pisać. Może więc warto bronić prasy papierowej, może warto kupować codzienną papierową gazetę? Nikt tu nie zablokuje niewygodnych treści. Prasę papierową niszczy jednak obojętność czytelników, którzy znaleźli się w pułapce internetu i powszechna dość – rezygnacja z wolności.

Roman CIEPLIŃSKI

Komentarze

A na papier
2023-10-22 19:58:50
A na papier jest Fahrenheit 451 - skoro w Parlamencie Europejskim za kilka dni będzie głosowana propozycja reformy traktatów o UE - wprost przywołuje się tam realizacje komunistycznej utopii - tzw manifestu z Ventotene. Nie będzie tam miejsca ani na wolność osobistą ani na własność prywatną... spieszmy się żyć i cieszyć tymi nędznymi resztkami wolności - dobrze już było. Panie redaktorze niech pan częściej pisze - czasu już niewiele nam zostało więc...
TZ.
2023-10-22 15:16:49
Wrócą czasy, że w podziemnych drukarniach będzie się drukowało nielegalną bibułę. Nie odzwyczajajmy się więc od słowa drukowanego. Czytajmy gazety!

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500