Środa, 16 października 2024 r. 
REKLAMA

Wojna domowa w (emigracyjnej) Rosji

Data publikacji: 2024-09-22 10:14
Ostatnia aktualizacja: 2024-09-23 21:50

Część ukraińskich i zachodnich komentatorów od 24 lutego 2022 r. co jakiś czas z nadzieją prognozuje wstrząsy wewnętrzne, które miałyby zachwiać potęgą imperium Putina. A to rewolucja. A to wojna domowa. A to przewrót pałacowy (co akurat na tle innych hipotez brzmi nie tylko optymistycznie, ale również realistycznie). A to „śmiertelna choroba” dyktatora. A to pucz Prigożyna. A to zajęcie przez Siły Zbrojne Ukrainy skrawka międzynarodowo uznanego terytorium Federacji Rosyjskiej. I co? I póki co nic.

To jednak nie znaczy, że Rosja jest wolna od wewnętrznych sporów. Co więcej – można już nawet mówić o czymś na kształt wojny domowej. Problem w tym, że nie toczy się ona między zwolennikami a przeciwnikami Putina (czy też „specoperacji”) w samej Rosji. Wojna domowa wybuchła, ale za granicą. I toczy się między przeciwnikami a przeciwnikami Putina (czy też „specoperacji”). A dokładniej rzecz ujmując, trwa bardzo ostry konflikt wewnętrzny w ramach emigracyjnej opozycji antyputinowskiej.

W marcu 2024 r. w Wilnie doszło do napaści na Leonida Wołkowa, byłego szefa założonej przez Aleksieja Nawalnego Fundacji Walki z Korupcją (FBK). Napastnicy pobili go młotkiem. Sprawcami było dwóch Polaków. Kto zaś zleceniodawcą? Bezpośrednio po zdarzeniu najbardziej oczywistą wersją był ślad kremlowski. Tymczasem 12 września FBK opublikowała wyniki dziennikarskiego śledztwa, którego wyniki brzmią dość sensacyjnie. Autorami śledztwa – a zarazem filmu dokumentalnego, który w ciągu niecałego tygodnia od publikacji na YouTube zebrał prawie półtora miliona wyświetleń – są Wołkow oraz jego następczyni na stanowisku szefa FBR, Maria Piewczich. Z ustaleń wynika, że za zamachem stoi Leonid Niewzlin – mieszkający w Izraelu rosyjski oligarcha, wspierający finansowo antyputinowską opozycję. Były najbliższy współpracownik Michaiła Chodorkowskiego. Razem pracowali w firmie Jukos, przejętej przez Kreml, gdy Chodorkowski rzucił wyzwanie Putinowi w pierwszych latach jego rządów. Niewzlin wyemigrował do Izraela. Jednoznacznie potępił agresję na Ukrainę, zaś swoich rodaków, popierających inwazję, nazwał „niewolniczym bydłem”.

Dowodem na to, że zleceniodawcą zamachu był Niewzlin, jest jego internetowa korespondencja. Na adres mailowy FBK miał ją przysłać Andriej Matus. Piewczich i Wołkow nazywają go „załatwiaczem” – człowiekiem, mającym dobre kontakty w FSB i gotów jest załatwiać różne sprawy za pieniądze. Wołkow i jeden z czołowych działaczy FBK Iwan Żdanow mieli spotkać się z Matusem w Czarnogórze, dokąd ten ostatni przyleciał, co ciekawe, z Rosji. Opozycjoniści nie uwierzyli jednak na słowo człowiekowi, związanemu z kremlowskimi służbami specjalnymi. O weryfikację korespondencji poprosili niezależnych dziennikarzy śledczych – Michaiła Magłowa z portalu „Projekt” oraz Christo Grozewa. Obaj potwierdzili autentyczność dowodu.

Z korespondencji wynika, że Niewzlin zlecił atak na opozycjonistę prawnikowi Anatolijowi Blinowowi, który w latach 90. pracował dla oligarchy Borysa Bieriezowskiego, potem był sądzony za oszustwo, pomagał opozycjonistom uciekać z Rosji, a teraz żyje w Polsce. Wołkow miał zostać nie tylko dotkliwie pobity czy wręcz doprowadzony do kalectwa, ale również wywieziony do Rosji drogą morską i oddany w ręce FSB. Plan jednak zrealizowany nie został. Dlaczego? Nie wiadomo. Wołkow został „tylko” pobity. Niewzlin był z tego powodu niezadowolony. Pisał do Blinowa, że „tak to sam mógłby go pobić”. Niewzlin miał obiecać za całą akcję 250 tys. dolarów, z czego 150 tys. dla samych sprawców. Pieniędzy jednak nie zapłacił. Zamiast tego poprosił Matusa, by odebrał od Blinowa i jego ludzi telefony, służące do organizacji zamachu. Matus tak zrobił, ale odebrane telefony przekazał FBK. Ponadto, podczas spotkania w Czarnogórze „załatwiacz” pokazał też nagrania rozmów, które świadczą, że Niewzlin organizował również wcześniejsze ataki na Iwana Żdanowa w Genewie oraz na żonę opozycyjnego ekonomisty Maksima Mironowa w Argentynie. Dokładnie te same zarzuty padały w propagandowym materiale kremlowskiej telewizji RT. Jak twierdzą Piewczich i Wołkow, kilka dni przed emisją tego materiału z Matusem urwał się kontakt…

Niewzlin, rzecz jasna, odrzucił oskarżenia. Stwierdził, że „dowody” FBK otrzymała wprost z Moskwy. I to jest typowe dla rosyjskiej opozycji. Zamiast się zjednoczyć w walce z Putinem, jest wiecznie podzielona, walcząc sama ze sobą i wzajemnie się oskarżając o współpracę z Kremlem. Co gorsza, często zapewne oskarżając się słusznie. A co najgorsze – nigdy do końca nie wiadomo, wobec kogo konkretnie te oskarżenia są słuszne. ©℗

Maciej PIECZYŃSKI

Komentarze

storczyk
2024-09-23 20:45:43
Kto będzie rozliczał pieniądze z rosyjskiej ropy i gazu?
plan USA
2024-09-23 15:37:23
za to USA ma plan pokonania Putina i zaprowadzenia pokoju na Ukrainie. po prostu Polska włączy się w wojnę i wyśle dywizję pancerną i będzie gwarantować Ukrainie bezpieczeństwo... i tak wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjedzą wszak wszystkie narody wiedzą że Polacy i przed szkodą i po szkodzie głupi...

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500