Nie od dziś wiadomo, że dyktatorzy często kochają zwierzęta. Przy czym nie świadczy to ani dobrze o dyktatorach, ani źle o zwierzętach. Analityczka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Anna Maria Dyner żartowała niedawno na portalu X, że „NATO ma szpicę, a Łukaszenka szpica”. Rzeczywiście, przywódca Białorusi chętnie pokazuje się publicznie ze swoim czworonożnym przyjacielem. Śnieżnobiały szpic o imieniu Umka (ros. Spryciula – od imienia niedźwiedzia polarnego z popularnej w latach 60. bajki) w roli nieodłącznego towarzysza dyktatora zastąpił nawet jego syna i potencjalnego następcę – Nikołaja.
We wtorek 26 marca Łukaszenka odwiedził jednostkę wojskową, stacjonującą przy granicy z Litwą. W mediach społecznościowych głowy państwa na kanale Puł Pierwogo zostało opublikowane wideo, na którym dyktator z poważną miną omawia z jednym z dowódców potencjalną wojnę z państwami NATO. „Będziesz musiał stawić czoła państwom bałtyckim i zająć część Polski” – mówi Łukaszenka. Zostawmy na marginesie demonstracyjne prężenie muskułów, służące celom propagandowym. „Ostatni dyktator Europy” w zasadzie od początku kryzysu migracyjnego na granicach z Litwą i Polską, a już szczególnie od początku inwazji rosyjskiej na Ukrainie, co i rusz opowiada niestworzone historie o tym, skąd na Białoruś szykowana jest agresja. Najciekawsze w tym krótkim nagraniu jest to, że Łukaszenki opowiadał o konflikcie z NATO, głaszcząc leżącą u obok Umkę. Obecność pieska w żaden sposób nie rozproszyła raportujących Łukaszence oficerów. Atmosfera była śmiertelnie poważna.
Dziennikarze i internauci zauważyli, że Umka przytyła. Rosyjski tabloid internetowy Life.ru poprosił w tej sprawie o komentarz eksperta. Natalia Bazarkina z Moskiewskiego Regionalnego Towarzystwa Ochrony Zwierząt zarekomendowała Umce dietę. Rzeczywiście, widać wyraźnie, że pupil dyktatora nie może narzekać na menu… Zresztą, nie po raz pierwszy słychać głosy, że Łukaszenka powinien mniej rozpieszczać swojego pieska. „Co się stało ze szpicem Łukaszenki?” – martwili się dziennikarze opozycyjnej „Naszej Niwy” już prawie rok temu, opisując, jak w krótkim czasie Umka nabrała kilogramów.
Po raz pierwszy szpic pojawił się u boku dyktatora w 2020 roku, podczas kampanii do wyborów prezydenckich. Towarzyszył mu między innymi podczas prac sadzenia drzew, siedząc w koszyku na sadzonki. Miał ocieplać jego wizerunek i odwracać uwagę od kontrkandydatów. Sądząc po tym, że dziś jednak Swiatłana Cichanouska wciąż jest bardziej rozpoznawalna niż Umka – nie udało się. Tak czy inaczej, od tamtej pory piesek stał się politycznym celebrytą. Rok później Alaksandr i jego syn Nikołaj udzielali w atmosferze wystawnej biesiady wywiadu rosyjskiej dziennikarce Naili Asker-zade. Prawdziwą gwiazdą okazała się jednak Umka. Siedziała na stole, między talerzami z jedzeniem. Później podobne obrazki stały się częścią oficjalnego wizerunku zwierzaka. Nie wiadomo, czy Umka wchodzi na głowę swojemu panu (raczej tak), ale na pewno lubi wchodzić na stoły. A Łukaszenka jej na wszystko pozwala. Zwycięstwo Aryny Sabalenki w Australian Open w 2023 roku uczcił, pijąc wódkę z biznesmenem Siergiejem Tietierinem. Nie mogło zabraknąć Umki. Tietierin siedział przy stole, Umka – na stole, między kieliszkami i talerzami. Szpic robi też międzynarodową karierę. Ze swoim panem odwiedził m.in. Zimbabwe czy Uzbekistan. W Taszkiencie na lotnisku kroczył po czerwonym dywanie, w Samarkandzie był wożony w wózku dziecięcym. We wrześniu 2021 roku towarzyszył Łukaszence podczas szczytu Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym. Puł Pierwogo opublikował zdjęcie puszystej kulki, leżącej na biurku z flagą Tadżykistanu, z podpisem: „Umka pozdrawia wszystkich ze słonecznego Duszanbe na koniec tego ciężkiego, pracowitego dnia”. W ten sposób Łukaszenka zdementował pojawiające się wówczas niepokojące plotki, jakoby jego pupil został zagryziony przez owczarka podczas manewrów „Zapad 2021”. Trzy miesiące później Umka „kibicowała” swojemu panu podczas towarzyskiego meczu hokeja w Petersburgu. Kiedy indziej towarzyszyła mu podczas rąbania drzewa, albo obchodów święta Chrztu Pańskiego. Łukaszenka zgodnie z prawosławną tradycją zanurzał się w przerębli, a Umka nerwowo szczekała, dopóki pan nie wyszedł z wody.
Na szczęście szpic nie zdołał ocieplić wizerunku dyktatora. Ale przynajmniej jedno stworzenie ma z nim dobrze. Oby tylko „Baćka” Umki nie przekarmiał… ©℗
Maciej PIECZYŃSKI
Dr Maciej Pieczyński to rusycysta, ukrainista i literaturoznawca, wykładowca Uniwersytetu Szczecińskiego oraz publicysta.