Poniedziałek, 30 czerwca 2025 r. 
REKLAMA

Kogo kochają Rosjanie

Data publikacji: 2025-06-29 10:17
Ostatnia aktualizacja: 2025-06-29 10:17

Badania opinii publicznej w państwie Władimira Putina mają tę zasadniczą wadę, że łatwo je podważać. Wątpliwości budzi albo rzetelność sondażowni, albo prawdomówność obywateli państwa policyjnego. Co do pierwszej kwestii, trudno wierzyć państwowym ośrodkom, takim jak WCIOM (Wszechrosyjskie Centrum Badania Opinii Publicznej). Natomiast można zaufać niezależnemu Centrum Lewady, naznaczonego piętnem „agenta zagranicznego”, czyli swego rodzaju certyfikatem przyzwoitości, nadawanym przez władze na Kremlu. Co natomiast tyczy się prawdomówności, nie sposób stuprocentowo poważnie traktować sondaży, dotyczących poparcia dla Putina. I tu nawet nie chodzi o rzetelność danego ośrodka badań. Problem w tym, że Rosjanie często zwyczajnie boją się w sprawach politycznych odpowiadać inaczej, niż sobie tego zażyczy władza.

Natomiast nie ma większego powodu, by kwestionować sondaż pod nazwą „Najwybitniejsi ludzie wszystkich czasów i narodów”. Po pierwsze, prowadzony jest przez wspomniane Centrum Lewady. Po drugie, poza jednym nazwiskiem (jak nietrudno się domyśleć, chodzi o aktualnego prezydenta) dotyczy w zasadzie postaci historycznych, nie zaś współcześnie żyjących polityków. 17 czerwca sondażownia opublikowała najświeższe wyniki. Pierwsze miejsce z wynikiem 42 proc. zajął Józef Stalin. Na drugim, z 31-procentowym rezultatem, uplasował się Putin. Podium zamknął Lenin, którego doceniło 28 proc. badanych. 24 proc. otrzymał najwybitniejszy poeta rosyjski Aleksandr Puszkin. 19 proc. – car Piotr Wielki, 15 proc. – Jurij Gagarin, 13 proc. – Gieorgij Żukow, 9 proc. – caryca Katarzyna Wielka. Po 8 proc. respondentów oddało głos na Leonida Breżniewa, Dmitrija Mendelejewa, Alberta Einsteina, poetę epoki klasycyzmu i wszechstronnego naukowca Michaiła Łomonosowa, poetę romantycznego Michaiła Lermontowa i feldmarszałka Aleksandra Suworowa. 7 proc. dostał nieżyjący już nacjonalista Władimir Żyrinowski, 6 proc. – „ojciec” sowieckiej kosmonautyki Siergiej Korolow. Po 5 proc. pytanych wyróżniło Lwa Tołstoja, Izaaka Newtona czy feldmarszałka Michaiła Kutuzowa. Tylko 4 proc. wskazało cara Iwana Groźnego. Sondaż przeprowadzono w kwietniu 2025 r. na reprezentatywnej próbie 1617 osób w wieku od 18 roku życia wzwyż, w 137 miejscowościach, w 50 podmiotach Federacji Rosyjskiej. Respondentów przepytywano osobiście, w ich własnych domach, co z pewnością tylko dodaje badaniu wiarygodności. Badani byli poproszeni o wymienienie dziesięciu najwybitniejszych ich zdaniem ludzi wszystkich czasów i narodów.

Na co warto zwrócić uwagę? Po pierwsze, w całej stawce pojawiło się tylko dwóch obcokrajowców: Albert Einstein i Izaak Newton. A przecież pytanie dotyczyło „wszystkich czasów i wszystkich narodów”. Rosjanie mają po prostu bardzo wysokie mniemanie o własnym narodzie, państwie, a także o własnej historii. Może część nie zrozumiała pytania, myśląc, że chodzi o najwybitniejszych Rosjan. Z pewnością jednak, jeśli do takich nieporozumień dochodziło, to bardzo rzadko – formuła pytania jest absolutnie jasna. Po drugie, najpopularniejszym twórcą kultury okazał się Puszkin, natomiast w ogóle nie pada nazwisko Fiodora Dostojewskiego. A przecież to właśnie z twórczości autora „Zbrodni i kary” ludzie Zachodu, w tym Polacy, czerpią w bodaj największej mierze powszechne stereotypy o Rosjanach jako o narodzie uduchowionym i agresywnym zarazem. Świetnie znany za granicą, bardzo antyzachodni w swoich poglądach Dostojewski jest niezwykle chętnie czytany i bardzo popularny na Zachodzie. Tymczasem Puszkin – proeuropejski ideał o progresywnych poglądach – dokładnie odwrotnie: uwielbiany i świetnie znany przez rodaków (którzy mówią o nim: „nasze wszystko”), niemal anonimowy poza granicami swojej ojczyzny.

Drugie miejsce Putina może budzić podejrzenia, ale dziwić nie powinno. Nawet jeśli Rosjanie go nie popierają (i albo na niego nie głosują, tylko ich głosy są fałszowane, albo głosują ze strachu czy z konformizmu), to przecież nawet nie próbują go obalić. Ponadto, co do zasady w swej masie akceptują – biernie czy czynnie, ale jednak – władzą taką, jaka ona jest. Szacunek albo przynajmniej respekt dla rządzących to nieodłączny element rosyjskiej mentalności.

Zwycięstwo Stalina nie dziwi wcale. Sowiecki dyktator to uosobienie rosyjskiego ideału władcy – surowego i silnego zarazem, brutalnego pogromcy elit i wrogów zewnętrznych państwa. Ponadto jest oczywiste, że największą dumą narodową dla Rosjan jest pokonanie III Rzeszy w wielkiej wojnie ojczyźnianej. Pod przewodem Stalina, rzecz jasna.

Centrum Lewady pyta Rosjan o najwybitniejszych ludzi wszystkich czasów i narodów od 1989 r. Wyniki kolejnych sondaży celnie oddają zmiany w myśleniu. W pierwszym badaniu zwyciężył Lenin z wynikiem 72 proc. To był schyłek ZSRR. Ideologia komunistyczna obumierała, ale wciąż była obowiązująca. Nie znano lepszych wzorców. A Lenin był popularny również w liberalnych epizodach epoki komunizmu – zarówno w czasie Chruszczowowskiej odwilży, jak i Gorbaczowowskiej pierestrojki. Natomiast Stalin w pierwszym sondażu dostał jedynie 12 proc. O 7 proc. mniej niż Żukow, co pokazuje, że nawet wśród dowódców II wojny światowej nie był najbardziej poważany. Nic dziwnego – w dobie pierestrojki dawna, odwilżowa krytyka stalinizmu tylko przybrała na sile. Otwierano archiwa, wiał demokratyczny wiatr zmian, i Rosjanie nieszczególnie tęsknili za najkrwawszym dyktatorem w swoich własnych dziejach.

W 2008 r. po raz pierwszy Stalin (36 proc.) wyprzedził Lenina (34 proc.). Cztery lata później zajął już pozycję lidera (wcześniej należącą przejściowo do Puszkina). I już jej nie oddawał. Rosjanie przeszli drogę od fascynacji demokracją i rewolucją (w obu wypadkach, paradoksalnie, symbolem był Lenin – socjalista, ale taki z „ludzką twarzą”, tak przynajmniej był kreowany przez sowiecką propagandę) do kultu silnej władzy. Od Lenina do Stalina i w domyśle Putina. Czyli wszystko w historii Rosji wróciło na swoje miejsce. ©℗

Maciej PIECZYŃSKI

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500