Wtorek, 16 lipca 2024 r. 
REKLAMA

Anty-Katyń, anty-Wołyń

Data publikacji: 2024-07-14 11:00
Ostatnia aktualizacja: 2024-07-14 14:59

Można stawać po stronie Ukrainy jako państwa, broniącego się przed agresją, a jednocześnie krytykować politykę historyczną Ukrainy i dostrzegać podobieństwa między fałszowaniem historii przez Kijów i przez Moskwę. I to też uczynię.

Są dwie skrajne opinie. Pierwsza, niepoprawnie proukraińska, mówi o tym, że Ukrainę trzeba zrozumieć, bo kult Bandery służy jej do walki z Rosją. Druga, niepoprawnie antyukraińska, mówi o tym, że Moskwa się z Katynia w pełni rozliczyła, a Kijów z Wołynia w ogóle, dlatego tylko Kijów należy krytykować. Prawda jest bardziej złożona. Tak, Rosjanie przyznali się do winy. Najpierw, za Gorbaczowa poinformowano, że za Katyń odpowiada NKWD. Propaganda sowiecka o rzekomej niemieckiej zbrodni odeszła do lamusa. Później Jelcyn przeprosił za Katyń. Wybudowano okazały cmentarz. Jednocześnie już Gorbaczow nakazał służbom znalezienie w archiwach kompromatu na Polaków, który równoważyłby negatywne działanie propagandowe Katynia. Tak powstał anty-Katyń. Wybrano los tysięcy czerwonoarmistów, którzy z powodu chorób i złych warunków zmarli w polskich obozach jenieckich po 1920 r. I tu dochodzimy do tego, co łączy rosyjską i ukraińską politykę historyczną. A mianowicie – do kreowania fałszywej symetrii win. W przypadku Rosji tę narrację można streścić tak: „tak, to prawda, że Sowieci wymordowali polskich oficerów w Katyniu. Ale, po pierwsze, naszych też mordowali, w Katyniu leżą też rosyjskie ofiary stalinizmu, a tych było najwięcej. A po drugie, dwadzieścia lat wcześniej to Polacy dokonali zbrodni, zabijając tysiące sowieckich jeńców. Katyń był więc straszną, ale w sumie zrozumiałą zemstą”. Wychodzi na to, żeśmy się z Rosjanami mordowali nawzajem, ale ty my pierwsi rzuciliśmy kamień, więc w winach jest remis ze wskazaniem na większą winę naszą. Podobne stanowisko zajmują Ukraińcy. Brzmi ono mniej więcej tak: „tak, to prawda, że na Wołyniu zabijaliśmy Polaków. Ale to był tylko jeden z wielu epizodów wojny polsko-ukraińskiej. A nie byłoby tej wojny, gdyby nie okupacja naszych ziem przez Polskę. Wołyń był straszny, ale to była zemsta za pacyfikację ukraińskich wsi czy burzenie cerkwi przed wojną”. I znów: zgodnie z tą logiką Polacy i Ukraińcy zabijali się nawzajem, ale to „Polacy zaczęli”. Symetria win ze wskazaniem na polską winę. Kolejny punkt wspólny: niewspółmierność czynów. Nie można postawić równości między mordowaniem tysięcy ludzi, a błędami polityki wschodniej Warszawy (jak w przypadku Ukraińców) czy śmiertelnością w obozach jenieckich, niewymuszoną przez władze obozów.

I to prawda, że Katyń wygląda o wiele bardziej okazale niż jakiekolwiek upamiętnienie ofiar Wołynia. Ale, po pierwsze, zgodnie z coraz bardziej akcentowaną narracją o symetrii win, w ostatnich latach Rosjanie na terenie memoriału katyńskiego postawili najpierw tablice, a później muzeum relacji polsko-rosyjskich, w którym rozmywają swoją odpowiedzialność za mord na oficerach, akcentując rzekome ludobójstwo na sowieckich jeńcach. Po drugie, nie jest też tak, że na Ukrainie nie ma żadnych upamiętnień. Jest ich niewiele, ale są. Warto choćby wspomnieć pomnik w Pawliwce (dawniej Poryck), odsłonięty przez Kuczmę i Kwaśniewskiego w 2003 r.

Kolejnym podobieństwem jest stosunek do formacji, odpowiedzialnych za zbrodnie. W Rosji nie ma kultu NKWD, jest za to kult Armii Czerwonej – bo pokonała Hitlera. Na Ukrainie weterani UPA mają uprawnienia kombatanckie, a banderowcy są uważani za bohaterów narodowych. Taki status mają również Bandera i Szuchewycz. W Rosji z kolei bardzo popularny jest Stalin, choć czczony raczej oddolnie niż na poziomie państwowym, przy cichym przyzwoleniu władz.

Ponadto, Ukraińcy czczą OUN i UPA za walkę z Sowietami, zaś o mordowaniu Polaków albo milczą, albo nie wiedzą. Prawdziwa historia i skala ludobójstwa jest fałszowana albo nieznana. Natomiast w Rosji zbrodniczy charakter stalinizmu nie jest tajemnicą – mówi się o tym dość otwarcie. Rosjanie kochają Stalina nie tyle pomimo terroru, ale w pewnym sensie również za ten terror. Bo wykończył złą elitę (leninowską gwardię), bo zahartował stal narodu tak, że naród potem pokonał Hitlera. Bo bez terroru nie było potęgi państwa i jego zdobyczy terytorialnych. A państwo dla Rosjan jest wszystkim. Reasumując, Rosjanie, paradoksalnie w pewnym sensie mniej fałszują własną historię niż Ukraińcy. Tyle że Ukraińcy wypierają własne okrucieństwo, natomiast Rosjanie z tego okrucieństwa są dumni. Zasadnicza różnica… Jednak na korzyść Ukraińców.©℗

Maciej PIECZYŃSKI

Komentarze

Ten "symetryzm"
2024-07-14 14:19:51
Ten "symetryzm" o który pan pisze dotyczy jednak wyłącznie Polaków - to Polacy muszą rozumieć "traumy" wszystkich sąsiadów i najlepiej milczeć - bo wg różnych Sierakowskich jesteśmy "nabzdyczeni"

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500