Piątek, 22 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Czym jest sprzedaż wierzytelności i jak się mądrze ratować?

Data publikacji: 2022-10-19 08:16
Ostatnia aktualizacja: 2022-10-19 08:16

Każdy z nas na każdym etapie życia może wpaść w problemy finansowe. Obecna sytuacja i prognozy z nią związane nie dają nadziei na szybką poprawę zarówno koniunktury gospodarczej, jak i naszych prywatnych zasobów. Zwykle problem zadłużenia dotyczy nie tylko nas samych, ale także naszej rodziny i jej przyszłości. Przeważnie nie myślimy o tym, by zabezpieczyć się przed ewentualnym kryzysem i jesteśmy „podani na tacy” w przypadku jego wystąpienia. W takiej sytuacji górę biorą emocje różnego rodzaju – strach, wyparcie, ratowanie się przypadkowymi pożyczkami. Takie działania przypominają domową wulkanizację dętki rowerowej przez mojego tatę – dojeżdżałam po tym zabiegu do pierwszego zakrętu. A właśnie ta chwila jest decydująca dla ciągu dalszego.

Moim zdaniem nie wystarczy Google, nie wystarczy rozmowa z kimś kto „też tak miał”. Porównam takie działania do leczenia groźnego nowotworu poprzez picie naparu z pokrzywy. Do czego dążę? Do tego, by oddać swoje życie w ręce tych, którzy są doświadczeni – prawników.

Zacznijmy od tego, czego robić nie należy. Nie można przyjmować założenia, że z bankiem nie da się skutecznie walczyć. Niestety, dłużnicy często dają się ponieść myśli, że bank to ogromna instytucja, z pewnością zatrudniająca najlepszych prawników, z którymi w sądzie nikt nie ma szans. Nic bardziej mylnego. Walczymy do końca, a moje doświadczenie potwierdza, że walka ta często bywa wygrana.

Jeżeli zatem przestałeś spłacać kredyt w banku i nagle otrzymujesz list od firmy windykacyjnej lub funduszu sekurytyzacyjnego, który nie jest Ci znany, odbierz go. Prawdopodobnie dowiesz się z niego, że bank sprzedał Twój dług. I choć nie potrzebuje na to Twojej zgody, musi Cię o tym poinformować. Brak odbioru korespondencji w wielu przypadkach niewiele zmieni, a jeśli już – tylko na gorsze.

Sprzedaż wierzytelności wcale nie jest taka straszna jak może się wydawać. Choć pisma od firm windykacyjnych mogą budzić grozę, istnieje wiele sposobów na pozbycie się długów lub ich zmniejszenie. Może się okazać, że sprzedaż wierzytelności otwiera całe spektrum prawnych możliwości.

W niektórych przypadkach taka zmiana wierzyciela będzie wymagała rozpoczęcia egzekucji od początku. Nowy wierzyciel musi postarać się o uzyskanie wyroku, który stanie się podstawą ściągania należności, zniknie bowiem dotychczasowa podstawa egzekucji. Oznacza to uzyskanie więcej czasu, aby skonsultować się z doświadczonym radcą prawnym lub adwokatem i przygotować skuteczną strategię obrony.

Należy również przyjrzeć się samej cesji wierzytelności, a więc najprościej mówiąc umowie sprzedaży między bankiem a firmą windykacyjną. Można jej zarzucić nieważność na podstawie braku pisemnej formy, błędów w załącznikach, niewłaściwego sposobu doręczenia czy braku innych wymogów formalnych.

Banki i fundusze sekurytyzacyjne też popełniają błędy. Podczas procesu może okazać się, że cesja wierzytelności była nieważna, dług lub jego część (zwłaszcza odsetki) uległy przedawnieniu i należy wnieść odpowiedni zarzut, wykazać brak kompletnej argumentacji ze strony banku czy funduszu oraz wytknąć inne błędy formalne strony przeciwnej. Nie ma jednak co ukrywać, w takiej sytuacji ciężko będzie dłużnikowi walczyć w pojedynkę.

Propozycje ugody wysyłane przez fundusze sekurytyzacyjne bardzo często opiewają na kwoty znacznie wyższe niż faktyczne zadłużenie. Doliczone są do nich wszelkiego rodzaju odsetki i opłaty, ustawowe odsetki za opóźnienie, koszty windykacji i inne. Zadłużonym po latach ciężko przypomnieć sobie dokładne wartości, z płatnością których zalegają, a więc często godzą się na krzywdzące propozycje ugody. Jednym z groźniejszych jest zapis, że pierwsze spłaty pokryć mają koszty manipulacyjne, a więc koszty odzyskiwania należności, dopiero w następnej kolejności odsetki i główne zadłużenie. Jeżeli kwota podstawowa zmniejsza się najpóźniej, odsetki stale liczone są od wyższych wartości. Jeżeli dodatkowo wysokość raty jest niższa niż wartość odsetek, może okazać się, że po wielu miesiącach czy latach spłaty nasze zadłużenie wcale nie zmalało, a wręcz przeciwnie – wzrosło.

W takiej sytuacji podpisanie porozumienia z funduszem to strzał w kolano. Wbrew pozorom, znacznie bardziej skuteczna okaże się walka w sądzie. Istnieje wiele możliwości i rozwiązań, które można w niej wykorzystać. Może okazać się, że cesja wierzytelności była nieważna lub zawierała błędy formalne, można wnieść zarzut przedawnienia części należności (zwłaszcza odsetek) czy wskazać na braki w dokumentacji ze strony banku czy funduszu.

Oczywiście wszystko to co powyżej zostało napisane to czysta teoria. Nie ma dwóch identycznych sytuacji, identycznych historii i identycznych porad. Dlatego warto rozmawiać. Ale, aby było o czym rozmawiać, trzeba odbierać korespondencję, mieć pełną wiedzę o tym, na jakim etapie jesteśmy i jakie mamy szanse na walkę. A walczymy, drodzy Państwo, zawsze do końca!

Przypominam o poradach prawnika w siedzibie „Kuriera Szczecińskiego” w każdą środę od godziny 15.30 do 18. Z uwagi na bezpieczną sytuację epidemiczną – wracamy do porad bezpośrednich.

Joanna ŚWIĄTEK-WOJNAROWSKA, prawnik

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500