Zysk, zysk ponad wszystko

Ideologia „klimatystów” tak zdominowała świat, tak stłumiła dyskusję w świecie nauki, że żaden z wielkich publikatorów (polska nazwa mediów) nie ośmielił się odnotować, że…

27 czerwca br. ponad 1000 uczonych z całego świata podpisało się pod Światową Deklaracją Klimatyczną, której credo brzmi:

„Nie ma stanu zagrożenia klimatycznego. Polityka dekorbonizacji jest niewłaściwa. Dwutlenek węgla nie jest gazem szkodliwym, przeciwnie – przyjaznym dla życia na Ziemi, wszelkie jego ograniczanie jest szkodliwe i kosztowne. Uznawanie CO2 za sprawcę zmian klimatu jest absurdalne”.

Powstanie deklaracji zainicjowali dwaj Holendrzy: prof. geofizyki Guus Berkhout oraz publicysta naukowy Marcel Crok.

„Nauka o klimacie zdegenerowała się w dyskusję opartą na przekonaniach, a nie na solidnej, samokrytycznej nauce” stwierdził wybitny fizyk atmosfery prof. Richard Linzen z Massachusetts Institute of Technology.

Tymczasem główna scena medialna zawłaszczona została przez skrajnych ideologów, którzy nie pytając społeczeństw o zgodę, postanowili w imię „ratowania Matki Ziemi” uraczyć nas „Wielkim Resetem”, a jednym z jego celów jest radykalne zmniejszenie populacji na Ziemi… Pozostali mają być poddani całkowitej elektronicznej kontroli, pozbawieni prywatnej własności i dzięki środkom farmakologicznym szczęśliwi*… z obsługi elity najbogatszych.

Oto garść myśli głównego asystenta szefa Światowego Forum Ekonomicznego Klausa Schwaba, Yuvala Noaha Harrariego: „Człowiek jest teraz zwierzęciem, które można zhakować. W ten sposób elity zyskają kontrolę nad samym życiem. To największa rewolucja w biologii od 4 mld lat – odkąd zaczęło się życie/… /Nauka zastępuje ewolucję dokonującą się poprzez dobór naturalny, ewolucję przez inteligentny projekt”. Mówiąc o „inwigilacji podskórnej”, Harrari stwierdził: „Pandemia to przyśpieszyła… nie można pozwolić, by dobry kryzys się zmarnował”.

Z tym właśnie osobnikiem, gdy niedawno gościł w Polsce, spotkał się nasz premier Morawiecki… Czyżby akceptował jego przerażający plan?

Larry Fink – dyrektor firmy BlackRock, największej inwestycyjnej korporacji na świecie, oświadczył niedawno otwarcie, że dla niego obecnie lansowana „polityka klimatyczna” to po prostu interes, a nie żadna ideologia mająca „ratować planetę” ani „przebudzenie” (woke). Ostatnie lata „pandemicznego” stłumienia gospodarki świata były dla jego firmy okresem rekordowych zysków…

Na Wielkim Resecie czyli światowej katastrofie, garstka takich jak BlackRock gigantów zarobi mniej więcej tyle, ile stracą miliardy zwykłych zjadaczy chleba, drobnych posiadaczy. Mamy do czynienia z grupą potwornie bogatych rekinów biznesu, tuczących się na nieszczęściu reszty ludzkości… I żaden ze światowych liderów nie bije na alarm!

* według recepty Harrariego ©℗

Janusz Ławrynowicz