W czasach, gdy największe kariery robią na świecie tzw. humaniści, zwłaszcza ci, co potrafią utrzymać się na grzbiecie panującej dziś ideologicznej fali, rzadko dochodzą do głosu doświadczeni praktycy. Pozostaje im jedynie wykonywanie poleceń lub odejście „za rzekę w cień drzew”. Inżynier Krzysztof Tytko – nasz czołowy ekspert do spraw zasobów geologicznych i górnictwa, przed laty zasłużony dyrektor kopalni węgla, z niepokojem patrzy na dokonującą się na naszych oczach cynicznie zaplanowaną katastrofę polskiego górnictwa i energetyki…
– Jeśli idzie o zasoby naturalnych bogactw podziemnych, jesteśmy najbogatszym państwem Europy, ale od czasu tzw. transformacji trwa nieprzerwanie proces niszczenia całego polskiego przemysłu. Tu przypomnę, w 1979 roku – choć w sklepach PRL brakowało mięsa i cukru – byliśmy 10. potęgą przemysłową i militarną świata. Do 1989 roku Polska wydobywała 200 mln ton węgla rocznie; obecnie, gdy w skali świata wydobycie wzrosło dwukrotnie, u nas spadło czterokrotnie.
Pan Krzysztof skupia się na strategicznie najważniejszym węglu, ale zaznaczył, że badania z lat 70., podczas których wykonano 30 tys. odwiertów, wykazały duże, gwarantujące krajowi samowystarczalność złoża ropy naftowej oraz gazu – konwencjonalnego i łupkowego. Korzystając z naszych bogactw, nie musielibyśmy importować żadnych surowców energetycznych.
Jeszcze niedawno rząd „dobrej zmiany” mamił nas, że zamierza w kopalniach, gdzie tradycyjne wydobycie jest nierentowne, gazyfikować węgiel w najgłębiej zalegających złożach. W ten sposób – przekonuje inż. Tytko – Polska stałaby się światowym potentatem w produkcji wodoru – paliwa przyszłości. Tymczasem księgę patriotycznych marzeń zamknął premier Morawiecki.
Podpisany przezeń dwa lata temu tzw. pakiet klimatyczny zobowiązuje nas do zamknięcia wszystkich kopalń węgla do roku 2049. Słowem zakazano nam sięgać po podziemne skarby…
Po ataku Rosji na Ukrainę Ameryka narzuciła krajom NATO i UE embargo na handel z agresorem, a najgorliwszym zwolennikiem tych restrykcji okazał się polski rząd, właśnie dobijający górnictwo…
W obiegowych dowcipach to zwykle Niemcom przypisuje się małą elastyczność w myśleniu, brak wyobraźni i tępe trzymanie się rozkazów… Tym razem jednak najsurowszym pomocnikiem amerykańskiego nadzorcy w egzekwowaniu sankcji okazali się Polacy. Wstrzymanie dostaw paliw z Rosji ma cechy samobójstwa – najboleśniej godzi właśnie w państwa Unii, nie krzywdząc napastnika.
Unijni sąsiedzi natychmiast do kopalń węgla wrócili. Natomiast nasi przywódcy, którzy nadgorliwie odprawili doświadczonych górników na wczesne emerytury i w pośpiechu umowy w unijnej centrali ratyfikowali, muszą teraz rzecz odkręcić.
Krzysztof Tytko wciąż ma nadzieję, że premier Morawiecki, chcąc uniknąć dymisji, feralną umowę „Fit for 55” wypowie, ratując kraj przed energetyczną katastrofą… Cóż, cuda się zdarzają…
Na szczęście bezmyślnie wysłani na emeryturę górnicy zapewne do pracy wrócą i jeśli zimą naród nie zamarznie, przemysł węglowy nad Odrą i Wisłą ocaleje. Natomiast elokwentny bankier, lansujący „ryżową dietę”, który nawet nieźle grał rolę polskiego patrioty, a w istocie wspierał budowę Nowego Porządku Świata, powinien chyba zwolnić fotel premiera.
Myślę, że wojna – fatalna – narzucona przez nieudacznika Bidena, polityka faworyzowania Ukrainy i wystawienie Polski na konflikt z Rosją otworzą Polakom oczy, skłonią do pilnowania interesu narodowego, a nie mocarstwowych mrzonek.*
Zwłaszcza że w ostatnich latach to nie Rosja, lecz ogłupiony ideologicznie Zachód przysparza kłopotów Polsce, która chce korzystać z własnych zasobów wedle potrzeb!
* Trójmorze, w zamyśle prezydenta Trumpa jako blok współpracy krajów środkowoeuropejskich osłabiający przywództwo Niemiec w Europie, miało być bez Ukrainy, aby nie prowokować rosyjskiego niedźwiedzia. Premier Orban myśl Donalda pojął, natomiast nasza „elitka” zatrzymała się na poziomie rojeń Macierewicza. ©℗
Janusz Ławrynowicz
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.