– Trudno zaprzeczyć, że po raz pierwszy w dziejach III RP prezes rządzącej partii tak jasno, zrozumiale, konsekwentnie przedstawia jej program, powiększając, krok po kroku, grono zwolenników. Tak sugerują sondaże. Słuchaliśmy już apologety przyszłości (A. Kwaśniewskiego), natchnionej „opiekunki narodu” (H. Gronkiewicz-Waltz), złotoustego uprawiacza „polityki miłości” (Tuska). Otóż wszyscy oni snuli opowieść o tym, co zrobią w przyszłości. Prezes Jaro też sięga w przyszłość, ale w oparciu o już spełnione obietnice.
Rządzący mają opinię ugrupowania, w którym panuje dryl niemal wojskowy. Cóż, każde wybory w kraju – przez lata osaczonym przez potężnych sąsiadów jak Polska – mają posmak walki o wszystko. A gdy trwa bitwa, nie czas na dyskusję o strategii. Wódz daje rozkaz – żołnierze wykonują. Czasem jednak podwładny ma inny pogląd…
Warto przypomnieć, że na początku obecnej kadencji rząd solennie zapewniał, że wbrew naciskom Unii, z węgla jako podstawowego surowca energetycznego Polska nie zrezygnuje. Właśnie niedawno cztery kraje środkowo-wschodniej Europy z Polską na czele sprzeciwiły się całkowitej rezygnacji ze spalania węgla do 2050 roku. Rząd słusznie uznał tę decyzję za swój sukces.
Aż tu niespełna tydzień później minister środowiska Andrzej Adamczyk, w wywiadzie dla tygodnika „Wprost”, nie dość że pochwala inspirowane przez zagranicę „strajki szkolne w obronie klimatu”, to jeszcze mówi o zamiarze rezygnacji ze spalania węgla do 2050 roku!
Mało tego, tenże minister gotów jest zmienić przeforsowaną przez PiS ustawę „wiatrakową”, znosząc ograniczenia w lokowaniu tych kłopotliwych urządzeń w pobliżu domów, czyli ważną obietnicę wyborczą z 2015 roku!
Nie wie lewica, co czyni prawica? Czy taka wypowiedź w ustach ważnego ministra oznacza odwrót od strategicznej koncepcji?
Przypomnę, że m.in. A. Adamczyk, elastyczny manager od wszystkiego, na wyraźny rozkaz uniokratów zastąpił wybitnego znawcę przyrody prof. Szyszko głównie po to, by… kornik mógł bez reszty zniszczyć Puszczę Białowieską.
Pan minister pasuje do ideowego profilu tzw. dobrej zmiany jak kwiat do kożucha. Im prędzej przestanie się zajmować ochroną środowiska, tym lepiej dla polskiej przyrody.
Pan Adamczyk chcial zapewne poszerzyć grono zwolenników obecnej władzy o „nowocześnie myślącą, postępową młodzież”, niepomny, że celem ekologii w wydaniu globalistów jest depopulacja świata. Skoro zaś każde najdrobniejsze istnienie jest źródłem emisji CO2, to może być… wygaszenie życia na Ziemi i to w imię obrony klimatu!
Słowem, nieletnia Szwedka zindoktrynowana przez globalistycznych manipulatorów, przy żenującym milczeniu renomowanych uczonych, okazuje się główną inspiratorką walki ze… Słońcem, bo to ono – zrządzeniem Natury = Opatrzności – świeci, decydując o klimacie i podtrzymując życie na Ziemi.
Większość z nas oczekuje od rządu nie tylko pilnowania interesów państwa, ale też szeroko pojętej obrony normalności – zdrowego rozsądku w życiu społecznym.
I obietnic w tej dziedzinie – dla Polaków ważnych nie mniej niż 500 plus – przyzwoitość nie pozwala łamać. ©℗
Janusz ŁAWRYNOWICZ
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.